Statystyka

środa, 8 maja 2013

ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY!

Obudziłam się, obok mnie nie było Justin'a, a pamiętam ze przy nim zasypiałam. Po małej chwili zobaczyłam jak Justin wchodzi do pokoju trzymając tacę, a na niej było śniadanie. Zdziwiłam się bo przespałam całą noc w
ciuchach, nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. Czułam jak mnie mdli, Justin podszedł do łożka i powiedział
- kurcze, a chciałem zrobić Ci niespodziankę i podać śniadanie do łóżka, to się obudziłaś.
- oj, kochanie mimo tego że Ci się nie udało to jest tak strasznie romantyczne. Po tych słowach poczułam że będę wymiotować, wybiegłam z pokoju nic nie mówiąc Justin'owi prosto do łazienki. Nie wiedziałam co się ze
mną dzieje, wczoraj miałam takie same objawy. Po chwili przyszedł do mnie Justin i spytał
- kotku, wszystko w porządku? To już drugi dzień z rzędu Ci się zdarza. Może powinnaś iść z tym do lekarza?
- Nie, nic mi nie jest to na pewno jeszcze od wczoraj mi nie przeszło. Wszystko jest w porządku. Powiedziałam do Justin'a.
Wstałam uśmiechnęłam się do niego. Wytarłam buzię i umyłam zęby, po czym wróciliśmy oby dwoje do pokoju. Starałam się zjeść śniadanie, które przyniósł mi chłopak, ale nie mogłam. Nie miałam na to ochoty. Powiedziałam do Justin'a
- kochanie, nie mam ochoty tego jeść, jakoś mi nie dobrze.
- misiu, nie ma na co czekać jedziemy do lekarza. Ubieraj się, ja czekam na dole. Powiedział do mnie Justin.
Nie byłam zbyt chętna, aby jechać do lekarza bo byłam pewna że to tylko zatrucie. Ale on tak bardzo nalegał, widziałam że się o mnie martwił. To było takie słodkie, wiedziałam że przy nim mi się krzywda na pewno nie
stanie. Przebrałam się i zeszłam na dół, przed domem w samochodzie czekał na mnie już Justin, wsiadłam i zawiózł mnie do lekarza. Kolejka była dosyć długa, czekaliśmy ponad dwie godziny. Tak mi się ten czas dłużył,
a na dodatek nie najlepiej się czułam bo cały czas mnie mdliło. W końcu pielęgniarka wyczytała moje nazwisko, wstałam poszłam do gabinetu, obróciłam się i zobaczyłam że Justin też wstaje i idzie za mną, powiedziałam
- Justin, możesz poczekać ja zaraz na pewno wyjdę. On od razu odparł
- nie, wchodzę z Tobą, muszę wiedzieć co Ci dolega.
- No dobrze, chodź. Powiedziałam do chłopaka i weszliśmy do gabinetu lekarskiego.
Lekarz mnie zbadał po czym powiedział do nas
- nie wiem dlaczego się nie domyśliliście, ale te objawy wyglądają mi na to że jest Pani w ciąży.
W momencie gdy lekarz wypowiedział 'jest Pani w ciąży' zamarłam, nie wiedziałam co teraz będzie. Spojrzałam na Justin'a był cały blady, nie wiedział co powiedzieć. Po chwili jak tod o niego dotarło powiedział
- to wspaniale, kochanie będziemy mieli małego dzidziusia!
odpowiedziałam mu na to
- tak, wspaniale ja też się cieszę, ale co na to nasi rodzice? Na pewno zadowoleni nie będą że będziemy mieli w tak młodym wieku dziecko.
W tym momencie lekarz powiedział
- nie martwcie się rodzicami, na pewno się ucieszą. A teraz wypiszę Pani skierowanie do ginekologa na badania aby się upewnić. Pójdziecie do tego lekarza i on wam wszystko powie i potwierdzi czy moje przypuszczenia są prawdziwe. Jeśli się mylę proszę wrócić to zapiszemy jakieś leki na te wymioty, aby się nie powtarzały. Lekarz wyciągnął w moją stronę rękę, a w niej trzymał skierowanie do ginekologa. Odebrałam je i podziękowałam nadal cały czas w szoku byłam, nie wiedziałam jak zareagują rodzice jeśli to będzie prawda. Justin przez całą drogę do ginekologa milczał, nie odezwał się ani słowem. Kiedy na niego spoglądałam uśmiechał się sam do siebie i coś mruczał pod nosem. Mówił to tak cicho że nie mogłam nic zrozumieć,zwracając uwagę żeby mówił głośnie, przestał. Jednak uśmiech z twarzy mu nie znikał, widziałam że na prawdę się cieszy z tej wiadomości.
Jednym słowem też się cieszyłam, a drugim martwiłam się jak ja sobie dam radę w tak młodym wieku będąc matką. W końcu doszliśmy do gabinetu gdzie przyjmował ginekolog do którego dostaliśmy skierowanie, zapukałam w drzwi, lekko uchyliłam i spytałam czy można, lekarz odpowiedział
- tak, prosze.
Weszliśmy razem z Justin'em. Pokazałam lekarzowi skierowanie, po zapoznaniu się z treścią, powiedział do mnie
- zapraszam na kozetkę,zrobimy Pani USG i zobaczymy czy jest Pani rzeczywiście w ciąży. Podeszłam do kozetki kładąc się na niej, Justin siedział na krześle przy biurku. Lekarz zwrócił się do niego i powiedział
- Pana też zapraszam, jeśli dziewczyna jest w ciąży to będziecie mogli zobaczyć wszystko co się tam dzieje. Justin nagle wstał z krzesła i szybkim krokiem podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę. Lekarz jeździł mi
tym do badania po brzuchu, a my z Justinem patrzeliśmy na ekran. Po chwili lekarz powiedział
- gratuluję, będą mieli Państwo dzidziusia. Spojrzałam na Justin'a z uśmiechem, na jego twarzy też był szeroki uśmiech. Nie wiedziałam co powiedzieć, nie wiedziałam jak my to powiemy rodzicom. Teraz to było moje
jedyne zmartwienie. Lekarz powiedział
- proszę wytrzeć sobie brzuch i jak będzie Pani gotowa, proszę aby Państwo podeszli do biurka. Wszystko wytłumaczę i powiem.
Zrobiłam co lekarz kazał i podeszliśmy z Justin'em do biurka i usiedliśmy. Lekarz zaczął nam tłumaczyć wszystko tyle tego wszystkiego było ze połowy zapomniałam. Zanim nas wypucił powiedzial
- zanim Państwo wyjdą prosiłbym abyście się zapisali na kolejne badanie.
- oczywiście - odpowiedziałam lekarzowi.
Lekarz nam jeszcze raz pogratulował i powiedział że jesteśmy wolni że możemy iść. Wstaliśmy i wyszliśmy z gabinetu, w drodze do samochodu wcale ze sobą nie rozmawialiśmy. W momencie gdy wsiedliśmy
zapytałam Justin'a
- kochanie, jak my to powiemy rodzicom?
- spokojnie, musimy nad tym pomyśleć, dzisiaj nic im nie powiemy. Musimy obmyśleć jakiś plan jak to zrobić i najlepiej wybrać jakiś najlepszy moment. - odpowiedział Justin.
Byłam w takim szoku, a za razem taka szczęśliwa że będziemy mieli dziecko. Po kilkunastu minutach byliśmy już pod domem. Myślałam jak udawać przed mamą że nic się nie stało, wiedziałam ze będzie dopytywała co mi lekarz powiedział. Wcale się nie myliłam po wejściu do domu od razu podeszła do nas moja mama i zapytała
- córeczko i co Ci jest? Jakiś wirus, tak?
- Tak mamo, lekarz powiedział że powinno do jutra przejśc, a jeśli nie przejdzie to mam przyjść do niego i on mi zapisze jakieś leki.
Spojrzałam na mamę i się uśmiechnęła. Pomyślałam, pierwszy raz w życiu okłamałam swoją mamę. Tak nie chciałam tego zrobić. Justin na mnie spoglądał i chyba widział jak ciężko jest mi okłamywać własną matkę. Ale dałam radę. Powiedziałam do mamy
- pójdę się położyć bo źle się czuje mamo. - dobrze córeczko, odpowiedziała mi mama.
Poszłam z Justin'em do mnie do pokoju, cały czas myśleliśmy jak powiedzieć rodzicom o tej sytuacji. Nic nam nie przychodziło do głowy. Postanowiłam że zrobię to od tak. Powidziałam do Justin'a
- skarbie, zejdę na chwilę na dół spytać coś mamy, poczekaj tutaj na mnie, dobrze?
- dobrze -odpowiedział.
Zeszłam na dół do salonu z lekka stresowana, usiadłam na kanapie obok mamy i rzuciłam hasło
- mamo, jestem w ciąży. Po czym spóściłam głowę w dół. Nie patrzyłam wcale na nią, czekałam tylko aż zareaguje i coś mi powie.
- Słucham? krzyknęła, a ja powtórzyłam
- jestem w ciąży. Będziemy mieli z Justin'em dziecko. Spojrzałam na nią w tym momencie i zobaczyłam jej załzawione oczy. Powiedziała do mnie tylko
- córeczko, no co mam Ci powiedzieć? Nie będę Cie opieprzała o to, bo to co się stało to się nie odstanie, będziecie młodymi rodzicami, a na mnie zawsze będziecie mogli liczyć. Spojrzałam na mamę z zdziwieniem że nie nakrzyczała na mnie, że przyjęła to tak spokojnie. Po chwili zaczęła płakać i do mnie się przytuliła mówiąc mi prosto do ucha zapłakanym głosem
- gratuluję kochanie, tak się cieszę.
Nie mogło do mnie to wszystko dotrzeć że ona to wszystko tak na spokojnie przyjęła. Po chwili spojrzałam że Justin schodzi ze schodów i podchodzi do nas pytając
- stało się coś że płaczesz? odpowiedziałam
- nie kotku, powiedziałam mamie o ciąży i się wzruszyła. Justin zaskoczony nie wiedział co ma powiedzieć. Moja mama wstała i podeszła do niego mówiąc
- witaj w rodzinie, dbaj o moją małą księżniczkę i o waszą małą pociechę. Wierzę że dacie sobie radę, a jeśli będziecie potrzebowali pomocy możecie do mnie zawsze się o nią zwrócić.
Justin się uśmiechnął i powiedział
- jest jeszcze jeden problem, moja mama nic nie wie i nie wiem jak zareaguje jak się dowie. Moja mama powiedziała do nas
- nie martwcie się na pewno się też ucieszy, zadzwonię do niej i powiem aby tu przyszła, dobrze?
odpowiedzieliśmy jednocześnie - ok, niech Pani zadzwoni.
Mama zadzwoniła po Pattie mówiąc jej żeby szybko przyszła do niej bo ma dla niej bardzo ważną informację. W ciągu kilku minut Pattie pojawiła się u nas w domu, mama zaprosiła ją do salonu, mówiąc do niej
- Pattie, nasze dzieci Ci coś do powiedzenia
Baliśmy się tego powiedzieć bo nie wiedzieliśmy jak mama Justin'a na to zareaguje. Aż w końcu zebraliśmy się na to i z Justin'a ust wypadły słowa
- mamo, Caroline jest w ciąży. To oznacza że my będziemy rodzicami, a ty z Nicole będziecie babciami.
Pattie nagle zbladła, nie mogła nic z siebie wydusić. Żadnego słowa, patrzyła na nas, a my na nią.

Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz = motywacja do pisania kolejnego rozdziału!