Statystyka

wtorek, 7 maja 2013

ROZDZIAŁ SZESNASTY!

Siedzieliśmy przy stole jedliśmy pyszny obiad i rozmawialiśmy o wszystkim, poznawaliśmy się wszyscy bliżej, a najlepsze było to że Justin się nie wstydził tego co do mnie czuje, okazywał swoje uczucia do mnie na każdym kroku i w każdym słowie. Strasznie mi słodził, było mi tak miło jak słyszałam to wszystko. Jeszcze kilka miesięcy temu mogłam tylko o tym pomarzyć, a teraz jest to rzeczywistością. Tata Justin'a zaczął opowiadać dowcipy były tak śmieszne że wszyscy nie mogli się przestać śmiać, zazdrościłam Justin'owi takiego ojca. Chciałabym aby mój tato też był z nami, ale czułam że czuwa nade mną i jest obecny wśród nas. Byłam tego pewna. Nagle Justin wstał od stołu, podszedł do mnie wyciągnął swoją rękę w moją stronę i powiedział
- przepraszam, ale porywam swoją narzeczoną na chwilę. Zrobiło mi się tak miło jak to usłyszałam. Wstałam z krzesła chwyciłam go za jego rękę i poszłam tak gdzie mnie prowadził. Zaprowadził mnie do mojego pokoju na moim biurku leżało jakieś pudełeczko, byłam zdziwiona bo nic tam nie zostawiałam. Spojrzałam na Justin'a on podszedł do biurka podniósł pudełko i je otworzył, w środku był piękny łańcuszek, a na nim wisiał napis 'Together forever'. Był taki piękny. Justin podszedł od tyłu i zawiesił mi go na szyi po czym powiedział
- wszystkiego najlepszego kochanie. Niech ten łańcuszek przypomina Ci mnie, jak nie będziemy razem. Kocham Cię. Na zawsze razem!
W moich oczach pojawiły się łzy. Obróciłam się i bardzo mocno objęłam Justin'a dawając mu buziaka w policzek i mówiąc
- dziękuję, dziękuję za wspaniały prezent. Kocham Cię. Na zawsze razem!
Justin mnie przytulił, po czym podszedł do wieży i włączył muzykę i wrócił do mnie. Objął mnie i zaczął tańczyć ze mną po woli. Po raz kolejny czułam się bezpieczna w objęciach Justin'a, wiedziałam że przy nim nic mi się nie stanie. Tańczyliśmy tak aż do końca piosenki. Nagle zapadła cisza, piosenka się skończyła, a Justin wyszeptał mi do ucha
- chodźmy na dół, bo wszyscy na nas czekają. Odpowiedziałam mu
- dobrze.
Po czym zeszliśmy na dół, siadając przy stole. Justin jednak wstał od stołu, ja go zapytałam
- dokąd kochanie idziesz? Ten mi odpowiedział
- zaraz wrócę mam coś jeszcze dla Ciebie.
Spojrzałam na wszystkich, wszyscy mieli uśmiechy na twarzy i po chwili z za narożnika wyszedł Justin pchający wielki tort urodzinowy i śpiewał mi 'Happy Brithday To You'. Popłakałam się nie mogłam powstrzymać łez,
same napływały mi do oczu i ściekały po moich policzkach, tak bardzo byłam wzruszona że nie mogłam z siebie żadnego słowa wydusić. Na torcie paliło się osiemnaście świeczek, podeszłam do tortu i chciałam zdmuchnąć
wszystkie świeczki, jednak Justin przerwał mi i powiedział
- kochanie, najpierw pomyśl życzenie.
Pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam wszystkie świeczki na raz, na torcie było napisane 'Wszystkiego najlepszego w dniu osiemnastych urodzin mojego skarba' niby zwykłe słowa, ale bardzo mi się podobały i bardzo mnie
wzruszyły, zawsze chciałam mieć takie osiemnaste urodziny. Pokroiłam z Justin'em tort i nałożyliśmy wszystkim po kawałku, zasiedliśmy z powrotem do stołu jedząc tort. Gdy skończyliśmy, znów odezwał się Justin, mówiąc
- misiu, to jeszcze jednak nie koniec niespodzianek. Mam dla Ciebie chyba najlepszą, mam nadzieję że Ci się spodoba i się ucieszysz. Byłam bardzo ciekawa co to za niespodzianka, Justin odszedł od stołu na chwilę, wychodząc z jadalni chwycił za telefon i dzwonił gdzieś. Po chwili rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, Justin krzyknął do mnie
- kochanie, otwórz drzwi tam czeka na Ciebie kolejna niespodzianka.
Pobiegłam do drzwi otwierając je, a tam stał mój były chłopak, a za razem aktualny przyjaciel Michael, trzymający w ręku łańcuszek na rękę z połówką serca, którą dałam mu w dzieciństwie. Jak dobrze pamiętam było to jak mieliśmy sześć lat. Bardzo się wzruszyłam jak to zobaczyłam, zapytałam go
- Michael, ty to nadal masz? Ja gdzieś moją połówkę podziałam. W tym momencie łzy znów pociekły po moich policzkach, nie mogłam uwierzyć że on to nadal ma. Spojrzał mi głęboko w oczy mówiąc
- Caroline, ja swoją połówkę mam na ręce. Ta połówka jest twoja, zgubiłaś ją u mnie w domu kiedyś, ja ją znalazłem i przez cały czas trzymałem ją u siebie. Dodałem napis na serduszku, proszę zobacz. Chwyciłam łańcuszek spoglądając na serduszko były tak wygrawerowane literki 'BFF' rozpłakałam się jeszcze mocniej, w tym momencie podszedł do mnie Justin i mnie objął. Michael powiedział jeszcze
- przepraszam że Cie zawiodłem, nie zachowałem się jak prawdziwy przyjaciel. Proszę przyjmij moje przeprosiny, chcę aby było jak dawniej. Chcę być Twoim przyjacielem jak w dzieciństwie.
Odpowiedziałam mu na to
- przyjmuję Twoje przeprosiny, nawet nie masz chyba za co przepraszać, jak każdy miałeś gorszy okres w życiu. Cieszę się że jesteśmy już pogodzeni. A teraz pozwól że przedstawię Ci mojego narzeczonego.
W tym momencie powiedziałam do niego jeszcze
- To jest Justin, mój narzeczony.
Spojrzałam na Michael'a on wyciągnął dłoń w stronę Justin'a mówiąc
- Jestem Michael, bardzo mi miło Cię poznać. Cieszę się że uszczęśliwiasz Caroline.
Justin się uśmiechnął i też podał rękę, mówiąc
- miło Cie poznać, cieszę się że się pogodziliście z moim skarbem. Ale może nie będziemy tak stać kochanie i rozmawiać przez próg zaproś Michael'a do środka na tort. Powiedziałam - kurcze, przepraszam wejdź, właśnie przed chwilą zaczęliśmy jeść tort.
Zaprowadziliśmy go do jadalni, ładnie się przywitał i usiadł obok Justin'a, opowiadał mi cały czas co się wydarzyło po moim wyjeździe, że wszyscy zjanomi za mną bardzo tęsknią i kazali mnie pozdrowić. Byłam tak
wzruszona, bo wyjeżdżając nikt prawie nie żałował że wyjeżdżam z tamtąd. Powiedziałam
- tak bardzo chciałabym się z nimi spotkać, porozmawiać. Proszę Cie Michael przekaż im że kiedyś do nich przyjadę. Michael mi odpowiedział
- dobrze, przekażę.
W tym momencie wtrącił się Justin
- kochanie, pojadę z Tobą przedstawisz mnie Twoim znajomym i przy okazji coś dla nich zrobimy.
- oj, Justin to takie słodkie że chcesz ze mną jechać. Na pewno bardzo się ucieszą bo są Twoimi wielkimi fankami. - powiedziałam do Justin'a.
Justin się na mnie spojrzał i słodko uśmiechnął. Po chwili Jeremy odezwał się mówiąc
- było mi bardzo miło, dziękuję za zaproszenie. Obiad był pyszny i tort też, ale ja muszę już uciekać bo mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. Było mi bardzo miło was wszystkich poznać i mam nadzieję że do zobaczenia.
Wszyscy odpowiedzieli mu do zobaczenia, ja również. Wstał od stołu i poszedł w stronę wyjścia. Moja mama powiedziała że posprząta po obiedzie i po podwieczorku, Pattie się odezwała że jej pomoże, że nie będą nam
przeszkadzać. Długo rozmawialiśmy z Michael'em jeszcze, wypytywałam co tam u niego i u wszystkich, następnie on wypytywał co tam u nas, mogli byśmy rozmawiać tak do samego rana. Miechael spojrzał na zegarek i powiedział - przepraszam, ale ja będę już uciekał bo za godzinę mam samolot do domu, było mi bardzo miło i Caroline jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
Podziękowałam mu buziakiem w policzek i szczerym uśmiechem, po czym wstałam od stołu i zrobiło mi się strasznie słabo, gdyby Justin mnie nie podtrzymał bym upadła na ziemię. Justin mnie zapytał
- kochanie, wszystko w porządku? Co jest z Tobą?
- nie wiem, jakoś tak zakręciło mi się w głowie - odpowiedziałam.
Nagle poczułam silny ból brzucha i uczucie że zaraz będę wymiotowała. Przeprosiłam Justin'a i pobiegłam do ubikacji, po chwili zaczęłam wymiotować. Nie wiedziałam co było tego przyczyną, może się czymś zatrułam
pomyślałam. Po kilku minutach czułam już się lepiej i wróciłam do Justin'a i Michael'a. Przepraszając za nagłe wyjście. Justin na mnie dziwnie patrzył, pytając
- na pewno wszystko w porządku?
- tak, musiałam się czymś zatruć - odpowiedziałam ukochanemu. Po czym poprosiłam Justin'a aby odwiózł Michael'a na lotnisko, a ja pójdę położyć się do łóżka bo nie za dobrze się czuję.
Jus się zgodził, ubrał bluzę i wziął kluczyki do samochodu, po czym powiedział do Michael'a
- dobra to chodźmy jak mamy zdążyć na to lotnisko.
Podeszłam do Miechael'a podziękowałam mu za to że był na moich urodzinach i mocno uściskałam mówiąc
- trzymaj się i pozdrów wszystkich.
Michael się uśmiechnął do mnie obracając się po czym poszedł w kierunku wyjścia. Justin dał mi buziaka w policzek po czym powiedział
- za chwilę wraca, a ty idź się połóż skoro źle się czujesz.
Wysłałam mu buziaka jak odchodził. Odchodząc obrócił się i uśmiechnął, a ja poszłam na górę do sypialni. Położyłam się na łóżku i momentalnie zasnęłam. Śniło mi się że Justin i Michael mieli wypadek i że oby dwoje
zginęli, nagle się obudziłam obok mnie leżał Justin, spał. Ja zrozumiałam że był to tylko zły sen, położyłam się z powrotem przytulając się do mojego chłopaka.

Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz = motywacja do pisania kolejnego rozdziału!