Statystyka

piątek, 31 maja 2013

Rozdział Czwarty!

Stali kiwali nam, a my czuliśmy się jak jakieś gwiazdy wielkiego formatu. Czekaliśmy na rozpoczecie wywiadu. Po chwili usłyszeliśmy odliczanie trzy, dwa, jeden akcja. Dziennikarka przedstawiła nas przed kamerą i po chwili zadała pierwsze pytanie
- od jak dawna jesteście zespołem?
Tyler odpowiedział
- przyjaźnimy się od dobrych kilku lat, a zespołem jesteśmy od jakiś trzech.
- Jak to się stało że zaczęliście śpiewać?
Tym razem odpowiedziałem ja
- śpiewamy dlatego że wszyscy kochamy to co robimy, jednak nie wszyscy są wokalistami. Śpiewamy w trójkę, a reszta gra na różnych instrumentach.
- Czy spodziewaliście się tak dużego zainteresowania waszym zespołem po występie na festiwalu?
Demi odpowiedziała
- Nie, chociaż podejrzewałam że na pewno będziemy rozpoznawani na ulicy. Ale żeby aż tak bardzo to chyba nikt z nas tego nie przewidział.
- Cieszycie się że jesteście rozpoznawani na ulicy? Czy woleliście śpiewać w garażu dla swoich najbliższych znajomych?
Tutaj też ja odpowiedziałem
- Od bardzo dawna staraliśmy się wybić i nie śpiewać tylko w garażu. Ale są też minusy takiej sławy. Ale cieszymy się bardzo że nasze piosenki spodobały się ludziom i nas wspierają mimo że od wczoraj dopiero nas znają.
- No właśnie, piosenki. Kto wam pisze teksty piosenek? Bo z tego co śpiewaliście na festiwalu to nie były żadne covery.
Mat odpowiedział
- autorem piosenek, które śpiewaliśmy na festiwalu jestem ja i Demi. Ale też reszta zespołu bierze udział w pisaniu tekstów.
- Czy planujecie teraz wydać jakąś płytę?
Abigail tym razem się odezwała mówiąc
- Chcielibyśmy ale nie stać nas na razie na nagranie piosenek w studiu. Staramy się robić wszystko, ale trudno jest znaleźć chętną wytwórnię, która by podpisała z nami kontrakt. Ale nie poddajemy się, cały czas szukamy i nawet jak nam się nie uda prędzej czy później naszą pierwszą płytę wydamy. Bo trzeba wierzyć i walczyć o marzenia, a nie poddawać się po pierwszej porażce.
- Podoba mi się wasze podejście. Po wczorajszym występie i po tym ilu fanów zdobyliście na pewno nie jedna wytwórnia się wami zainteresuje. Jak myślicie czy ludzi, którzy teraz stoją tutaj dookoła kawiarni możecie
nazwać swoimi fanami?
Jon odpowiedział
- Nie wiemy, trudno powiedzieć. To wszystko zależy od nich. Nie możemy mówić za nich, zapytajcie ich o to, a nie nas.
- Dobrze. Na pewno zapytamy. Dacie występ specjalnie dla naszego programu?
Odpowiedziałem
- Tak, za chwilę przenosimy się na dach centrum handlowego gdzie czeka na nas już sprzęt i zaśpiewamy dla tych wszystkich ludzi i dla was.
- W takim razie dziękuję wam za to że odpowiedzieliście mi na te kilka pytań i widzimy się już za chwilę na waszym występie.
Każdy z nas odpowiedział
- my też dziękujemy i do zobaczenia.
Dziennikarka wraz z operatorami kamer poszli szybko na dach budynku aby ustawić kamery, a my rozmawialiśmy chwilę z ludźmi, którzy stali obok kawiarni zapraszając ich na występ. Po chwili rozmowy poszliśmy w
stronę windy, która prowadziła prosto na dach. Tłum jaki stał przed nią był bardzo duży. My mieliśmy śpiewać, a nie mogliśmy się dostać na dach. Próbowaliśmy się przedrzeć przez tłum, ale jak Ci młodzi ludzie nas zobaczyli
zaczęli krzyczeć prosząc o autografy i zdjęcie. Nie spodziewaliśmy się czegoś takiego. Ja stanąłem i powiedziałem
- ludzie, proszę o ciszę. Obiecuję wam że porobimy sobie z wami zdjęcia i damy wam nasze autografy. Ale najpierw dajcie nam się dostać szybko na dach budynku, bo jeśli się tam nie dostaniemy to występ się nie odbędzie. Po występie na pewno zjedziemy tutaj na dół, będziemy robić sobie z wami zdjęcia i dawać autografy. Cały tłum nas przepuścił do windy uśmiechając się do nas wszystkich i nam kiwając. Było nam strasznie miło uśmiechaliśmy się do nich również i im kiwaliśmy. Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na dach. Wychodząc z windy przywitał nas wielki krzyk osób, które już tam były i kamery. Wejście było niesamowite. Podążyliśmy prosto na scenę gdzie przywitał nas dyrektor centrum handlowego i zapowiedział nasz występ. Wszyscy zajęliśmy swoje miejsca i mówiliśmy do wszystkich tam obecnych. Nie chcieliśmy jeszcze zaczynać występu, ponieważ dużo osób jeszcze się nie dostało na górę. Zapraszaliśmy wszystkich po występie na dół na wspólne zdjęcia i rozdawanie autografów. Wszyscy się uśmiechali krzycząc. No nigdy w życiu nie spodziewaliśmy się czegoś takiego. Kilka występów i taka sława? Byliśmy pod wrażeniem. Po kilkunastu minutach jak wszyscy już byli na górze, zaczęliśmy śpiewać. Wykonaliśmy trzy nasze piosenki, cały tłum się bawił świetnie. Bardzo nas to ucieszyło. Mimo że publiczność była mniejsza niż wczoraj na festiwalu cały klimat był taki sam. Skakający i krzyczący ludzie w momencie naszego występu. Po wykonaniu piosenek podziękowaliśmy wszystkim przypominając im o wspólnych zdjęciach i autografach na dole w holu centrum handlowego. Dodaliśmy jeszcze aby wszyscy dali nam pierwszym zjechać na dół abyśmy mogli zająć miejsca aby nikt na nas nie czekał w nieskończoność. Wszyscy zrobili nam przejście i razem z dyrektorem centrum handlowego i dziennikarką pojechaliśmy na dół. W holu były przygotowane już specjalne miejsca gdzie było można zrobić sobie z nami zdjęcie. Jednak przed tym wszystkim usiedliśmy za stołem gdzie wszyscy się ustawiali po nasze zdjęcie z autografem. Na wspólne zdjęcia z każdym z nas było trzeba trochę poczekać bo ludzi po autograf było na prawdę dosyć dużo. Nie spodziewaliśmy się że przez czas,który byliśmy na dachu personel centrum handlowego może tak wszystko przygotować. Nasze zdjęcia na autografy i ścianki na zdjęcia. Byliśmy pod wrażeniem. Zrobiliśmy sobie ze wszystkimi ponad czterysta zdjęć. Z centrum handlowego wyszliśmy grubo po 11 wieczorem zmęczeni i bardzo szczęśliwi że ludzie nas lubią. Że nasza kariera nabiera rozpędu. Poszliśmy wszyscy do siebie do domów. Po drodze umówiliśmy się na następny dzień. Mieliśmy potrenować jeszcze w garażu nasze piosenki, aby brzmiały jeszcze bardziej doskonale. Doszliśmy z Abigail do domu, jeszcze nie zdążyliśmy zamknąć dobrze drzwi, a moja mama podeszła do nas i nam pogratulowała mówiąc
- no wreszcie wróciliście, myślałam że będziecie w tym kinie do rana.
Uśmiechnęliśmy się do niej mówiąc
- spokojnie mamo, tyle zdjęć dzisiaj zrobiliśmy ile jeszcze nigdy w życiu. Ludzie nas uwielbiają, nasza kariera nabiera rozpędu.
- cieszę się bardzo, zapowiadali w telewizji waszy wywiad na jutro popołudnie. Ale teraz idźcie odpocząć i się położyć spać. Bo na pewno jutro też będziecie przeżywać wiele atrakcji. - powiedziała do nas moja mama. Powiedzieliśmy dobranoc i poszliśmy do pokoju się położyć. Leżeliśmy w łóżku rozmawiając o całym dniu, byliśmy tacy szczęśliwi. Pocałowałem Abigail i powiedziałem dobranoc. Zgasiliśmy lampki i się do siebie przytuliliśmy
i zasnęliśmy.

Ciąg dalszy nastąpi...
(01.06.2013 g. 16)


_______________________________________________________
Facebook: ONE IMPOSSIBLE DREAM - LOVE is a Winner
Twitter: ONE IMPOSSIBLE DREAM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz = motywacja do pisania kolejnego rozdziału!