Statystyka

piątek, 10 maja 2013

ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY!

TRZY MIESIĄCE PÓŹNIEJ...

Siedziałam w domu, mamy nie było bo znalazła pracę, więc do południa codziennie byłam sama w domu. Justin cały czas był w trasie koncertowej, rozmawialiśmy tylko przez telefon. Po zakończeniu ostatnich koncertów
znów dodał nowe daty, na całym świecie. Nie wyobrażałam sobie tego jak to dalej będzie. Nie wiem czy to hormony buzują czy po prostu w naszym związku coś się wypala. Mam nadzieję że nie. Cały czas myślałam o tym jak to będzie kiedy Justin przyjedzie z koncertu i udamy się do ginekologa, aby poznać płeć naszego dziecka. Justin za wszelką cenę nie chciał znać płci, ale ja chciałam więc jak ja się czegoś uprę to on zawsze mi ulegnie. Postanowiliśmy że jeżeli będzie to chłopiec damy mu imię po moim tacie 'Harry', a jeśli będzie to dziewczynka damy mu imię po mamie Justin'a. Bardzo często rozmawialiśmy o tym jak to będzie i Justin zawsze był przekonany że będzie to dziewczynka. Bardzo pragnął mieć córeczkę, a jeśli będzie synek to też może być - mówił.
Wstałam i szłam do kuchni, nagle w korytarzu, który tam prowadził ujrzałam siebie w lustrze. Po brzuchu już dość sporo było widać że jestem w ciąży, myślałam że jednak jeszcze trochę się z tym ukryję. Jak by mnie teraz zobaczyli paparazzi to by od razu się wydało że Justin zostanie tatusiem. Starałam się nie wychodzić z domu, aby nie dać się złapać paparazzi. Chcieliśmy ogłosić to wspólnie z Justin'em. Poszłam do kuchni wzięłam kawałek ciastka i wróciłam do salonu. Po pewnej chwili rozległ się sygnał dzwoniącego telefonu, podeszłam aby zobaczyć kto to. Wyświetliło mi się 'Misiek' od razu energicznie odebrałam i powiedziałam
- no hej skarbie, tak długo się nie odzywałeś. Co robiłeś?
W słuchawce usłyszałam tylko
- no wiesz, trasa i wogłule. Bardzo za Tobą tęsknie chciałbym z Tobą być i Cie przytulić. A tak po za tym jak się czujesz?
- dobrze, kochanie. Kiedy wracasz? - zapytałam
- jeszcze cztery koncerty i będę w domu. Mam nadzieję że wytrzymasz? -zapytał mnie Justin
- za Tobą bym czekała nawet dziesięć koncertów. Ale wiesz że bardzo za Tobą tęsknimy.
- Domyślam się, chciałbym tak mocno was przytulić. Pamiętaj jak wrócę idziemy do lekarza dowiedzieć się czy to chłopczyk czy dziewczynka. - przypomniał Justin.
- Tak kochanie, pamiętam o tym.
Do drzwi ktoś zadzwonił, byłam zdziwiona bo nie spodziewałam się gości, a więc do Justin'a powiedziałam
- kochanie, ktoś dzwoni do drzwi muszę iść otworzyć, zadzwoń wieczorem. Kocham Cię i tęsknię!
- też Cie kocham i również tęsknię, nawet nie wiesz jak bardzo.
Rozłączyłam się i podeszłam do drzwi je otwierając. Po otwarciu drzwi doznałam wielkiego szoku, w progu stał Michael i Susan. Dziewczyna przez, którą pokłóciłam się z Justin'em za to że go pocałowała.
Nie wiedziałam co ona robi razem z Michael'em i skąd oni wogłue się znają. Byłem w wielkim szoku, stałam jak wmurowana i nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Michael powiedział
- hej, przyjechaliśmy Cie odwiedzić. Poznaj to jest moja dziewczyna Susane
Ja taka zmieszana i zdziwiona związkiem Michael'a z Susan'e odpowiedziałam
- No hej, nie wiedziałam że jesteś w Los Angeles i że jesteście razem, nic mi nie powiedziałeś jak ostatnio rozmawialiśmy. - odpowiedziałam.
- No bo wiesz jakoś tak wolałem Cie poinformować na żywo, a nie się ograniczać do telefonów - powiedział Michael.
- No chyba że tak, proszę zapraszam wejdźcie.
Poszłam do salonu zapraszając ich i mówiąc aby usiedli i proponując im coś do picia. Michael chciał sok pomarańczowy, a Susan'e nic. Patrzyła się na mnie jak bym jej rodziców zabiła. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
Starałam się na to nie zwracać uwagi. Rozmawialiśmy tak prawie 3 godziny, aż nagle Susane powiedziała
- przytyłaś? Ostatnio jak się widzieliśmy to nie miałaś takiego brzuszka.
Nie mogłam powiedzieć jej że jestem w ciąży bo nikomu z Justin'em nie chcieliśmy na razie mówić, chcieliśmy przecież to ogłosić wspólnie. Nagle odezwał się Michael, on wiedział że jestem w ciąży bo mu akurat z Justin'em
powiedzieliśmy. Michael powiedział
- kochanie, nie bądź nie miła. Caroline jest w ciąży.
- W CIĄŻY?? - ze zdziwieniem zapytała dziewczyna.
- Tak, w ciąży. Caroline i Justin będą mieli bobasa. - powiedział.
Ja nie zbyt zadowolona z tego że Michael wydał naszą tajemnicę starałam się ukryś moją złość na niego. Jednak po chwili zauważył że jestem zła, kto jak kto ale on mnie znał i to bardzo dobrze. W końcu przyjaźniliśmy się
od dzieciństwa i wiedział kiedy coś mnie zdenerwuje. Susane po chwili powiedziała
- no skoro jesteś w ciąży to gratuluję.
Podziękowałam i się nie zbyt szczerze do niej uśmiechnęłam. Po czym usłyszałam jak mówi
- przepraszam was na chwilę, ale muszę iść do toalety, gdzie jest?
Wytłumaczyłam jej jak dojść i poszła, a ja zła siedziałam patrząc na Michael'a, ten zapytał mnie
- o co jesteś zła?
- o co jestem zła? Michael wydałeś mój i Justin'a sekret! Nikt o nim nie wiedział oprócz naszego najbliższego otoczenia! Zaufaliśmy Ci że nikomu nie powiesz. A jeśli ona komuś teraz to wygada? Wiesz co to będzie.
Przecież wiesz że Justin jest sławny i każda informacja o nim i mnie teraz jest bardzo cenna, a o ciąży to chcieliśmy sami ogłosić, a nie żeby wszyscy się dowiedzieli z niepotwierdzonych plotek.
- Nie bój się, Susan'e nikomu nie powie. Mam do niej całkowite zaufanie.
- Mam nadzieję Michael, bo jeśli to wyjdzie teraz na jaw uwierz mi że Justin będzie bardzo zły i nie ukrywam że ja też. Dobrze wiesz co zrobiła mi i Justin'owi prawie przez nią urwałam z nim kontakt.
- Tak, wiem. Ale ufam jej i wiem że nikomu nie powie.
Uspokoił mnie tym że ma do niej zaufanie i że na pewno Susan'e nikomu tego nie powie. Jednak ja czułam taki niepokój, nie byłam pewna tego wszystkiego. Przypomniało mi się jak kiedyś powiedziała że zniszczy mnie za to że odebrałam jej Justin'a. Ale Justin nawet z nią nie był, po prostu ona była zakochana w nim, a on nawet jej nie znał. Wybrał mnie i bardzo się z tego cieszę. Rozmawialiśmy dosyć długo, a Susan'e jak nie wracała, tak nie wracała. Powiedziałam że pójdę sprawdzić czy nic się nie stało. Michael powiedział że on tutaj poczeka. Poszłam do toalety, była tam Susan'e rozmawiała z kimś przez telefon, zapukałam lekko w drzwi pytając czy wszystko w porządku ze tak długo nie wraca, ta mi odpowiedziała że w porządku i że zaraz wróci do nas. Oddaliłam się od toalety wracając do salonu. Usiadłam i dalej rozmawiałam z Michael'em. Michael przysunął się bliżej mnie i powiedział
- nie wiesz nawet jak się cieszę że mam Susan'e, ale nigdy nie przestałem Cie kochać.
Nagle zobaczyłam jak jego twarz zbliża się do mojej i mnie pocałował. Od razu odepchnęłam go ode mnie i powiedziałam
- co ty robisz? Nienormalny jesteś? Jestem z Justin'em, a ty z Susan'e a to co było kiedyś między nami nie ma już znaczenia i pogódź się z tym w końcu.
- przepraszam, ale myślałem że chcesz tego samego. Patrzyłaś tak na mnie jak byś tego chciała. - powiedział.
Byłam zszokowana tą całą sytuacją i powiedziałam do niego
- lepiej jak już pójdziesz, jak ochłoniesz to zadzwoń do mnie i pamiętaj nigdy więcej tego nie rób.
Susan'e wróciła do nas i Michael powiedział że będa już uciekać, nie wiem dlaczego ale na jej twarzy pojawił się uśmiech. Pożegnałam się z nimi i odprowadziłam do drzwi. Po ich wyjściu czułam że stanie się coś
niedobrego, a wszystko przez ten pocałunek i Susan'e. Postanowiłam że jeżeli tylko Justin wróci do domu od razu mu o tym powiem, przecież nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic więc nie mogłam tego przed nim
ukryć. Cały dzień mi zleciał bardzo szybko, spędziłam go nawet miło gdyby nie to co zrobił Michael. Mama wróciła z pracy zrobiła mi kolację. Po zjedzeniu powiedziałam że pójdę na górę do siebie się położyć.
Całkowicie zapomniałam że miał do mnie zadzwonić Justin i zostawiłam telefon w salonie. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju, powiedziałam -proszę.
Weszła moja mama pytając
- dlaczego nie obierasz telefonów od Justin'a bo dzwonił do Ciebie, a ty nie odbierasz i się martwił. Zadzwonił do mnie z pytaniem co się dzieję.
- o kurczę, całkiem zapomniałam że miał do mnie zadzwonić i zostawiłam telefon w salonie. - powiedziałam.
- proszę, Justin porozmawiaj z nim. Mama mi podała telefon.
- dziękuję mamo. Tak słucham kochanie.
W słuchawce Justin zaczął mnie ochrzaniać dlaczego nie obierałam telefonu że się martwił, nie wiedział co się dzieje. Wytłumaczyłam mu się, a on mi wybaczył. Rozmawialiśmy ponad godzinę, jednak ja powiedziałam już że jestem padnięta i położę się spać. Jak co dzień powiedział mi ładnie dobranoc i wysyłał tysiące całusów przez telefon, uwielbiałam ten moment. Żałowałam tylko że nie mogę z nim być tam. Rozłączyłam się i poszłam wziąć prysznic i przebrać się w piżamę po czym położyłam się spać. Następnego ranka do mojego pokoju wbiegła moja mama budząc mnie i mówiąc do mnie
- kochanie, kochanie przed domem stoi pełno paparazzi i dziennikarzy.
Ja taka zaspana nie wiedziałam jeszcze dokładnie o co chodzi. Ubrałam się i zeszłam na dół wychodząc przed dom, nagle flesze od aparatów zaczęły błyskać było ich bardzo dużo. Nagle od jednego z dziennikarzy
usłyszałam pytanie
- czy to prawda ze ty i Justin będziecie rodzicami?
Odwróciłam się i wbiegłam do domu nie odpowiadając na pytania.
- Wiedziałam że to tak się skończy! - powiedziałam do mamy.
Moja mama nie wiedząca o co chodzi zapytała
- córeczko, ale co się stało?
- ta głupia, wredna małpa rozpowiedziała że jestem w ciąży, że będziemy mieli z Justin'em dziecko! CO ZA WREDNA SUKA!!!
Byłam tak zła że ze złości krzyczała i płakałam, wiedziałam że Justin będzie bardzo zły na mnie o to. Mama cały czas mnie uspokajała nie mogłam sobie tego wyobrazić co będzie jeśli Justin się o tym dowie że wszyscy już wiedzą. Od razu poszłam po telefon i zadzwoniłam do niego, mówiąc mu o wszystkim. Powiedział że nie mam się tym martwić że jak wróci do domu to wszystko potwierdzimy. Że nie mam się denerwować bo może to zaszkodzić dziecku, tak się ucieszyłam że przyjął to z takim spokojem, ale wiedziałam że tej Susan'e nie podaruje tego. Wróciłam do salonu gdzie czekała na mnie mama z pytaniem
- córeczko wszystko w porządku? Może mam zostać w domu dzisiaj z Tobą?
- nie mamo, spokojnie dam sobie rade już jestem spokojna. Justin nie jest zły. Idź do pracy. - powiedziałam.
Mama wyszła przed dom, prawie nie mogła dostać się do samochodu była zawalona pytaniami o moją ciążę. Po chwili gdy samochód mamy odjechał podeszłam do telefonu i zadzwoniłam do Michael'a. W momencie gdy odebrał powiedziałam
- masz kurwa! Tak jej ufasz że cały świat już wie że jestem w ciąży!
Po tym się rozłączyłam, nie chciałam słuchać tego co Michael mi powie. Następnie zadzwoniłam do Susan'e prosząc aby przyszła do mnie na chwilę, daleko nie miała busem miejskim jakieś 15 minut. Nie była zbyt
zadowolona ale zgodziła się. Po kilkunastu minutach zadzwonił dzwonek, a w progu stała Susan'e. Powiedziałam
- wejdź, nie będziemy tutaj w progu rozmawiać.
Susan'e weszła, a ja zamknęłam drzwi. Bez owijania w bawełnę od razu krzyknęłam
- Jesteś głupia? Czemu wygadałaś tym dziennikarzom o mojej ciąży? Dobrze wiedziałaś że nikt nie miał się o tym dowiedzieć, ja z Justin'em mieliśmy sami to ogłosić. Jesteś najgłupszą i najwredniejszą debilką jaką spotkałam w swoim życiu!
Susan'e odpowiedziała
- dziewczyno ogarnij się, dobrze wiesz że Cie nie znoszę za to że odebrałaś mi Justin'a. To ja powinnam się spodziewać dziecka z nim, a nie ty! zapytałam jeszcze
- dlaczego mi i Justin'owi to zrobiłaś?
- Obiecałam że nie dam Ci żyć że Cię zniszczę, więc to robię! Korzystam z każdej okazji. - odpowiedziała.
- Ty wredna szmato! Jak mogłaś nam to zrobić. WYJDŹ!!!
Dziewczyna zaśmiała się, otworzyła drzwi i zadzierając głowę wysoko wyszła. Byłam taka zła i zdenerwowana że nie mogłam się opanować. Zadzwoniłam do Justin'a i mu wszystko opowiedziałam. Nie chciałam aby się denerwował.
Prosił mnie abym się uspokoiła bo nigdy by sobie nie wybaczył gdyby stało mi się coś i dziecku. Zakończyliśmy rozmowę, jednak co chwilę dzwonił do mnie czy wszystko w porządku. On się tak bardzo o mnie troszczył,
to było takie miłe. Do drzwi ktoś zadzwonił, nie miałam ochoty nikomu otwierać, ale ten ktoś nie dawał za wygraną. Podeszłam do drzwi otwierając je. W progu stał Michael, jak go zobaczyłam znów się zdenerwowałam
odeszłam od drzwi, a on wszedł do środka, spytałam
- i po co tu jeszcze przyszedłeś?
- Chciałbym Ci to wszystko wytłumaczyć. - powiedział.
- Ale tutaj nie ma czego tłumaczyć! Nie chcę z Tobą rozmawiać. Najpierw jakieś pocałunki, teraz to. Zapewniałeś mnie że nikomu tego nie powie.
Krzyczałam na niego, nie chciałam na niego patrzeć kazałam mu wyjść. Nie słuchał mnie. Próbował mi to wszystko wytłumaczyć ale ja go wcale nie słuchałam, cały czas kazałam mu wyjść, aż w końcu to zrobił.
Ja się uspokoiłam i poszłam na górę się położyć. Strasznie źle się czułam, już nie mogłam zrozumieć dlaczego to wszystko mi się przytrafia. Zasnęłam, a gdy się obudziłam był już następny dzień, nie wiedziałam jak można
tak długo spać i wcale się nie obudzić.

Ciąg dalszy nastąpi...

1 komentarz:

  1. ja chcę już następny ! :D kiedy będzie, nie mogę sie juz doczekać . ;p

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz = motywacja do pisania kolejnego rozdziału!