Statystyka

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział Dziesiąty!

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ...

Minęło tyle czasu, a ja wciąż myślałem co zrobić aby znaleźć chwilę dla swoich przyjaciół. Moja kariera poszła tak do przodu że chyba nikt tego się nie spodziewał, jeśli wyszedłem tylko gdzieś do centrum od razu dopadał mnie tłum fanek i fanów, chcieli autografy i zdjęcia. Z biegiem czasu było to męczące, ledwo co znajdowałem czas dla swojej dziewczyny. Nigdy nie myślałem że bycie sławnym jest takie trudne. Z boku wyglądało to wszystko świetnie, ale jak sam tego doświadczyłem to momentami miałem wszystkiego dosyć. Siedzę teraz w domu i myślę nad swoim życiem i wiem że ono już nigdy nie będzie takie jak wcześniej. Myślę o swoich przyjaciołach, którzy też zrobili karierę. Obiecaliśmy sobie że kariera nas nie podzieli i tak nigdy się nie stanie, ale nikt z nas nie myślał że będziemy mieli aż tak mało czasu dla siebie. Ostatni raz wszyscy razem spotkaliśmy się trzy tygodnie temu. Ciężko jest się z każdym umówić, bo wszyscy albo mają koncerty, albo pracują w studio nad swoimi nowymi płytami. Przez telefon też nie możemy ze sobą długo rozmawiać bo w dzień pracujemy, a w nocy śpimy. Tak że rozmowy długo też nie trwają. Gdybym tylko mógł zatrzymać czas na dwadzieścia cztery godziny, abym mógł ten czas spędzić ze swoimi znajomymi. Oddałbym wszystko aby się tak stało, ale wiedziałem że przecież jest to nie możliwe. Wydałem swój pierwszy teledysk do swojego singla 'Boyfriend'

miliony wyświetleń. Nawet tego się nie spodziewałem, mam na prawdę wspaniałych fanów. Jezu co ja mówię, oni są częścią mojego życia, moją rodziną. Nigdy chyba nikt by nie pomyślał z mojego otoczenia że tak się potoczy moje i moich znajomych życie. Nagle usłyszałem jak otwierają się drzwi do domu, była to moja mama z Scooter'em. Mama przywitała się ze mną buziakiem w policzek i usiadła obok mnie na kanapie przytulając mnie, Scooter podszedł do mnie podając mi rękę i mówiąc
- Justin, idź się szykuj bo dzisiaj masz występ na żywo w X-Factor'ze.
Pamiętałem o tym występie, ale chyba nie miałem ochoty wcale dzisiaj występować, miałem chyba tak zwaną dolinę. Jedyne na co miałem ochotę to spotkać się ze swoimi przyjaciółmi. Poszedłem na górę do swojego pokoju zobaczyć co mógł bym ubrać na swój występ. Jednak nic ciekawego nie znalazłem musiałem zadzwonić do swojego stylisty, on mi jednak powiedział że przyjedzie dopiero jakieś dwie godziny przed występem i mi coś dobierze. Rozłączyłem się i spojrzałem na tapetę, którą miałem ustawioną na swoim iPhonie, byliśmy tam my. Cała nasza ekipa razem, uśmiechnięci i radośni. Teraz aby zrobić takie zdjęcie musiałby się zdarzyć cud. Postanowiłem że zadzwonię do nich. Pierwszy telefon wykonałem oczywiście do Abigail, mojej dziewczyny, nie widziałem się z nią już od czterech dni. Tak bardzo za nią tęskniłem. Wybrałem numer do niej i przyłożyłem telefon do ucha. Dość długo nie odbierała, ale się nie poddawałem cały czas miałem nadzieję że odbierze. Ale jednak się myliłem, po jakiejś chwili włączyła się poczta głosowa. No nic, nie poddawałem się i zadzwoniłem do Demi, po kilku sygnałach usłyszałem jej głos powiedziała
- hej Justin, słuchaj ale teraz nie mogę rozmawiać bo jestem w studio nagraniowym. Odezwę się później.
- no ok, to czekam na telefon. - odpowiedziałem.
Tak było prawie zawsze, jednak na prawie nigdy nie oddzwaniała. Zawsze to ja musiałem zadzwonić jeszcze raz. Ale nie miałem do niej o to żalu bo przecież wiem jak to jest być zapracowanym. Wybrałem numer do Jon'a
w słuchawce iPhone usłyszałem
- Nie mogę teraz rozmawiać, jak chcesz abym odzwonił zostaw wiadomość.
Miał wyłączony telefon prawie za każdym razem kiedy dzwoniłem. Co było robić wybrałem numer do Mat'a ten odebrał i po głosie było słychać że się ucieszył że zadzwoniłem.
- no hej Mat, słuchaj powiedz że chociaż ty możesz pogadać chwilę bo Abigail nie odbiera, Demi jest teraz w studio i nie może gadać, a Jon ma prawie cały czas wyłączony telefon.
- no pewnie że mogę rozmawiać, jak bym mógł nie znaleźć czasu dla przyjaciela. Słuchaj masz pozdrowienia od chłopaków i pytają kiedy wyskoczymy na jakieś piwo.
- dzięki, pozdrów ich też i powiedz że bardzo chętnie się z Tobą i nimi spotkam nawet dzisiaj po moim występie w X-Factor. - odpowiedziałem.
- Chłopaki mówią że ok, że podbiją po Ciebie pod studio X-Factor'a i pojedziemy gdzieś na jakiś soczek. *Mat zaczął się śmiać.*
- Ok, nie ma problemu. Będę czekał na was.
- Dobra, słuchaj Justin, ja kończę. Do wieczora.
- Ok, miłego popołudnia i do zobaczenia.
Z chłopakami miałem kontakt prawie zawsze, nie ważne do kogo bym zadzwonił zawsze, któryś z nich odebrał. Z nimi też najczęściej miałem okazję się spotkać bo zawsze znaleźli czas, mimo sporej kariery jaką robili. Teraz wybrałem numer do Eleny, ku wielkiemu zaskoczeniu odebrała. Nie rozmawiałem z nią kupe dni, a dzisiaj mi się udało do niej dodzwonić.
- No hej El, cieszę się że odebrałaś w końcu.
- No hej Justin, przepraszam że nie odbierałam i się nie odzywałam ale nagrywam płytę i tyle pracy mam że to jest nie porozumienie, mów co tam u Ciebie.
- No dzwonię do każdego bo tyle czasu się nie widzieliśmy, nie rozmawialiśmy że normalnie za wami bardzo tęsknię. Do Abigail nie mogę się dodzwonić, nie widziałem się z nią cztery dni. Trudno jest z kontaktem w ogóle.
- Domyślam się że jest trudno. Ale słuchaj mam dzisiaj wolny wieczór może spotkamy się i pogadamy? - zapytała mnie Elena.
- To dobrze się składa, bo wieczorem mam występ w X-Factor, a po występie jestem umówiony z chłopakami i możesz do nas wpaść chociaż my się spotkamy.
- No dobra, to żaden problem tylko przyślij mi później w wiadomości gdzie się widzicie to na pewno wpadnę.
- Nie ma problemu El. To do zobaczenia, miło było Cie usłyszeć.
- Dzięki, Ciebie też. Do zobaczenia.
Humor z lekka mi się poprawił, ale nie mogłem się skontaktować z najważniejszą dziewczyną w moim życiu, z Abigail. Tęskniłem za nią bardzo. Może cztery dni to nie aż tak dużo, ale bez rozmowy przez telefon i spotkań to może się tak wydawać. Ja tak bardzo jestem w niej zakochany i chciałbym jednak chociaż kontakt telefoniczny z nią mieć. Wiedziałem że będziemy mieli dla siebie mniej czasu, ale żeby aż tyle. Zszedłem na dół do
Scooter'a i mamy, usiadłem obok nich w salonie i zapytałem go
- Scooter, czy na prawdę kariera muzyka jest taka trudna że aż nie ma się czasu na odebranie telefonu?
- Jeśli jest to początek kariery i chce się coś osiągnąć to na prawdę trzeba ciężko pracować. Przecież sam dobrze wiesz jak to jest, też dopiero zaczynasz, wiesz że nie jest łatwo. A dlatego w ogóle pytasz? - zapytał.
- No bo Abigail nie odbiera telefonów, Jon ma wyłączony już spory czas, a Demi nie może rozmawiać prawie nigdy bo cały czas jest w studio. Jedynie z chłopakami udaje mi się najczęściej rozmawiać, a z Eleną też jest
ciężko się skontaktować.
- Rozumiem, jesteście przyjaciółmi przyzwyczaiłeś się że spędzaliście ze sobą dużo czasu, ale dobrze wiedziałeś że to się zmieni jak wasza kariera będzie się rozwijała. Zobaczysz że jeszcze wszystko się poukłada.
Spojrzałem tak na Scooter'a ze smutnym spojrzeniem, a następnie na mamę. Mama mnie przytuliła i pocałowała w czoło mówiąc
- spokojnie synku, jeszcze wszyscy nie raz się razem spotkacie. Będzie jak dawniej tylko musisz cierpliwie czekać.
- Mam nadzieję mamo że będzie tak jak mówisz.
Przytuliłem się do niej po czym wstałem i poszedłem przed dom. Stałem tak przed wejściem do domu i spoglądałem na błękitne niebo, myśląc o tym wszystkim. O całej swojej karierze, o moim związku i przyjaźni. Momentami na myśl przychodziło mi zakończenie kariery, ale jaki miałoby to sens. Przecież to było moje marzenie, zrobić karierę, być rozpoznawalnym przez innych, mieć swoich fanów. Osiągnąć coś w życiu. Trudno było o tym wszystkim myśleć, czekałem tylko na wieczór, a szczególnie na spotkanie z przyjaciółmi. Wsiadłem w samochód i pojechałem na przejażdżkę po Los Angeles. Po jakimś czasie wstąpiłem do kawiarni na naleśniki z bitą śmietaną, tym razem jadłem je sam. Oczywiście chciałem aby nikt mnie nie zauważył, ale stało się inaczej, Do kawiarni weszła grupka dziewczyn, na mój widok zaczęły piszczeć. Prosiłem je aby się uspokoiły. Dosiadłem się do nich na chwilę i rozmawialiśmy, rozdałem im autografy i zrobiłem sobie z nimi zdjęcie. Jednak było coraz później, a ja musiałem już wracać do domu bo Scooter na mnie czekał i mieliśmy jechać już do studia X-Factor'a. Pożegnałem się z dziewczynami i zapłaciłem za wszystko co zamówiłem i za to co zamówiły moje fanki. Wychodząc z kawiarni wchodziło kilku chłopaków, przechodząc koło nich usłyszałem jak jeden z nich mówi do drugiego
- tej, patrz to jest ten pedał Bieber.
Zrobiło mi się na prawdę smutno, nie wiem co ja zrobiłem temu chłopakowi że nazwał mnie pedałem. Przecież nawet mnie nie znał, to jak mógł na mnie tak mówić. Wsiadłem do swojego samochodu i jechałem do domu. Na
światłach obok mojego samochodu stanęła czarna furgonetka, byli to fotoreporterzy zaczęli mi robić zdjęcia. Ja już miałem tak zepsuty humor że na prawdę, ledwo panowałem nad sobą. Miałem otwarte oba okna z przodu
bo było tak gorąco że bym nie wytrzymał i wogóle lubiłem jeździć przy otwartych oknach. W pewnym momencie okno od kierowcy czarnej furgonetki się otworzyło i usłyszałem jak mówi do mnie
- Bieber frajerze, uśmiechnij się do zdjęcia.
Po tych słowach nie wytrzymałem. Nachyliłem się lekko nad siedzenie pasażera wyciągnąłem rękę i pokazałem mu środkowy palec, mówiąc
- Pierdol się dziwko!
Było to zrobione pod wpływem impulsu, nie chciałem tego zrobić ale byłem już tak wściekły że nie opanowałem emocji i wybychłem. Zapaliło się zielone światło i pojechałem do domu.Czarna furgonetka jeszcze jakiś czas jechała za mną, ale starałem się już nie zwracać na to uwagi. Dojechałem do swojego domu, zaparkowałem samochód i wszedłem do środka. Czekała tam już na mnie moja mama ze Scooter'em i moim stylistą. Poszedłem z nim do garderoby i on wybrał mi ciuchy na występ w X-Factor'ze i na spotkanie z przyjaciółmi po występie. W między czasie opowiedziałem mu co się wydarzyło w drodze powrotnej do domu, powiedział mi
- nie przejmuj się, musisz nie zwracać uwagi na paparazzich bo oni będą robili wszystko aby Cie sprowokować i żeby mieli temat aby Cie poniżaj jeszcze bardziej.
Po rozmowie z nim zrobiło mi się lepiej, wiedziałem że muszę być silny i się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Byłem już gotowy na występ zeszliśmy do mamy i Scooter'a. Pod dom podjechał samochód z programu. Wsiedliśmy, a on zawiózł nas prosto do studia. Oglądałem występy wszystkich uczestników programu i widziałem w nich wszystkich wielki talent, chciałbym aby każdy z nich wygrał ten program. Nadszedł czas na mój występ, wyszedłem na scenę i jak zwykle usłyszałem wielki pisk swoich fanów, to oni dawali mi siłę, to oni mnie wspierali w trudnych chwilach. Stanąłem i uśmiechnąłem się do publiczności po czym wykonałem swój kawałek 'Boyfriend'.
Po występie humor mi się trochę poprawił, moi fani zawsze mi go poprawiali. Jednak wtedy myślałem już o spotkaniu z przyjaciółmi. Schodząc ze sceny pożegnałem się ze wszystkimi. Poszedłem do garderoby się przebrać
po chwili zadzwonił do mnie telefon. Dzwonił to Mat, odebrałem i mówię
- no co tam? Gdzie jesteście?
- Justin, słuchaj czekamy na Ciebie przed studiem X-Factor'a.
- ok dobra, ja właśnie już kończę się przebierać. Chwila moment i już u was jestem.
- dobra, to my czekamy.
- Ej, Mat. Właśnie, a dokąd idziemy bo muszę Elenie napisać gdzie ma przyjść.
- Do tej kawiarni co zawsze.
- Dobra, to już jej napiszę żeby się wbijała. Zaraz jestem.
Przebrałem się, swoje ciuchy z występu dałem swojej mamie aby zabrała je do domu. Wszyscy wracali do domu, a ja szedłem z chłopakami i Eleną na spotkanie. Wyszedłem przed studio, a tam masa fanów The Wanted i moich. Podszedłem do chłopaków witając się z nimi przyjacielskim uściskiem, uśmiech z twarzy mi nie schodził. Oczywiście nie zabrakło również paparazzich. Ale teraz to już nic nie mogło mi zepsuć humoru. Porobiliśmy sobie szybko zdjęcia z fanami, rozdaliśmy kilka autografów i szliśmy chodnikiem do naszej ulubionej kawiarni. Niektórzy fani szli za nami krzyczą jak to nas kochają i cieszą się że dalej się przyjaźnimy. Fajnie słyszeć takie słowa. Przecież oni wiedzą więcej o nas niż my sami. *zaśmiałem się* Całą drogę rozmawialiśmy z chłopakami, opowiadaliśmy sobie o swoich przeżyciach na scenie i na występach. Każdy przeżył jakieś śmieszne momenty. Doszliśmy do kawiarni i usiedliśmy przy stoliku gdzie zawsze, rozmawialiśmy cały czas. Po jakiś piętnastu minutach doszła do nas Elena. Wszyscy ucieszyliśmy się na spotkanie z nią, chłopaki jej bardzo długo nie widzieli tak samo jak i ja. Rozmawialiśmy i cieszyliśmy się wspólnie spędzanym czasem, ale brakowało mi reszty paczki. Rozmawialiśmy o tym, było to dla nas trudne bo nie wiedzieliśmy kiedy wszyscy razem się spotkamy jak za dawnych czasów. Spędziliśmy ze sobą kilka ładnych godzin, ale kawiarnię już zamykali i było już dosyć późno. Więc przeszliśmy się jeszcze wszyscy razem pustym miastem usiedliśmy w parku i każdy z nas zamówił sobie taksówkę. Pierwsza odjechała Elena, następnie ja opuściłem chłopaków, mówiąc
- pamiętajcie, jesteśmy w kontakcie telefonicznym.
- no wiadomo, do zobaczenia Justin. - odpowiedzieli chłopaki.
Wsiadłem do taksówki i pojechałem do domu. Od razu po powrocie wziąłem prysznic i położyłem się spać.

Ciąg dalszy nastąpi...

Przepraszam że tak długo nie dodawałem tego rozdziału, ale miałem napisaną połowę i straciłem wenę do dokończenia. Dopiero teraz dałem radę dokończyć. Mam nadzieję że się podoba i że będziecie czekać na dalsze rozdziały. Dziękuję <3 ____________________________________________________________________________ Facebook: ONE IMPOSSIBLE DREAM - LOVE is a Winner
Twitter: ONE IMPOSSIBLE DREAM

2 komentarze:

  1. Swietny rozdzial czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku, znalazłam twój blog przypadkiem, ale opłacało się ;) od razu zakochałam się w twoim opowiadaniu <3 pierwszy raz czytałam takie opowiadanie, już nie mogę się doczekać kolejnego <33

    ~Ann <33

    +[moneta-na-szczescie.blogspot.com] oraz [zamienmy-sie-zyciem.blogspot.com] <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz = motywacja do pisania kolejnego rozdziału!