TRZY DNI PÓŹNIEJ...
Codziennie ćwiczyliśmy nasze kawałki aby jak najlepiej brzmiały. Nie mogliśmy się doczekać telefonu od Carly i ostatecznej decyzji czy podpisze z nami kontrakt. Cały czas chodziło nam po głowie to czy nam się uda. Ale również to że może te kilka dni sławy nam się należało i ucichnie o nas. Nie mogliśmy na to pozwolić, cały czas myśleliśmy jak pozostać na językach ludzi. Pokazywaliśmy się publicznie i robiliśmy niezłe zamieszanie wokół siebie. Oczywiście ludzie to zauważali i o nas nie zapominali. Jednak ze strony Carly nie było żadnego ode zwu, a przecież wiecznie nam się nie uda robić zamieszania. Kończyły nam się już pomysły, nie wiedzieliśmy jak na siebie zwrócić uwagę. Wiedzieliśmy że to już jest koniec. Nasze pięć minut na rynku muzycznym właśnie dobiega końca. Wiedzieliśmy że są to nasze ostatnie sekundy. No ale co mieliśmy poradzić, musieliśmy się z tym pogodzić że wrócimy do grania dla znajomych w garażu. Po jakimś czasie umówiliśmy się przed garażem aby dać ostatni występ poza jego murami. Wystawiliśmy cały sprzęt przed garaż po czym zaczęliśmy grać nasze kawałki. Jak wcześniej nie było dookoła dużo ludzi jedynie kilka osób, które o nas jeszcze pamiętały i w nas wierzyły. Graliśmy specjalnie dla nich, ciesząc się że chociaż ktoś jest i ktoś i nas jeszcze pamięta.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ...
Siedziałem z Abigail u mnie w domu i oglądaliśmy telewizję, o nas już nikt nie pamiętał, nigdzie o nas nie mówili i nie pisali. Strony internetowe o nas znikały, nic się na nich nie działo. Były puste nikt nic na nich nie pisał od kilkunastu dni. Jak to oglądaliśmy było nam bardzo przykro. Siedzieliśmy przed tym telewizorem i nagle w wiadomościach ujrzeliśmy Carly. Był o niej reportaż bo właśnie podpisała kontrakt z najmłodszą wokalistką w całej karierze jej wytwórni. Spojrzałem na Abigail, a w jej oczach pojawiły się łzy i po chwili powiedziała
- jak to możliwe że piętnastolatka wygrała z nami.
- nie martw się misiu, nam też się w końcu uda tylko nie można się poddawać.
Przytuliłem ją mówiąc aby się nie załamywała. Na końcu reportażu Carly powiedziała
- "Ale to nie koniec nowości z kontraktami z moją wytwórnią, mam niespodziankę, która zaskoczy was jak i samych wokalistów. Szczegóły poznacie niebawem."
Pomyślałem od razu że mówi o nas, ale po chwili wiedziałem że to nie możliwe bo o nas już nikt nie pamięta i że minęło już zbyt dużo czasu. Zadzwonił do mnie po chwili telefon, spojrzałem na wyświetlacz i była to Demi.
Od razu odebrałem i powiedziałem
- no hej Dems, co tam?
- Oglądałeś reportaż z Carly?
- Oglądałem i nic pocieszającego tam nie było. - odpowiedziałem.
- No jak nic nie było? Widziałeś końcówkę?
- Widziałem, ale to było o jakiś wokalistach nie o nas.
- Jakiś ty głupi, to było o nas. Dzwoniła przed chwilą do mnie Carly i umówiłam się z nią w centrum handlowym na trzecią popołudniu.
- Żartujesz? Dobra to zadzwoń do reszty, a ja poinformuję Abigail i widzimy się o trzeciej w centrum.
- Dobra, to do zobaczenia...
Odłożyłem telefon na stół w salonie i powiedziałem z niedowierzaniem do Abigail
- kochanie, nie uwierzysz co się stało...
- co?
- to co powiedziała Carly na końcu w reportażu było o nas! Właśnie dzwoniła do Demi i jesteśmy z nią umówieni na trzecią w centrum...
- ŻARTUJESZ SOBIE???
- nie żartuję, poważnie! Tak się cieszę!
Abigail rzuciła się na mnie i zaczęła wrzeszczeć tak że aż moja mama z góry zeszła i zapytała
- dzieciaki co się stało że tak krzyczycie?
- mamo, Carly podpisze z nami kontrakt! Będziemy sławni!
- poważnie? Tak bardzo się cieszę. W końcu wasze marzenia się spełnią.
Biegaliśmy po salonie i krzyczeliśmy, śmialiśmy się i cieszyliśmy jak ostatnie głupki. Po chwili jak już do nas to wszystko dotarło i się uspokoiliśmy moja mama zapytała
- na którą jesteście umówieni z tą Carly?
- na trzecią popołudniu, a dlaczego pytasz?
- bo jest już druga trzydzieści i macie trzydzieści minut na uszykowanie się i dotarcie na miejsce.
Krzyknąłem O KURWA!!! Abigail szybko szykujemy się i lecimy na spotkanie. Byliśmy całkowicie nie ogarnięci biegaliśmy po domu jak pojebani, nie wiedzieliśmy co mamy założyć. Ja ubrałem jakieś ciuchy, które niedawno sobie kupiłem. Abigail ubrała też coś na szybko i wsiedliśmy w samochód mojej mamy i szybko pojechaliśmy do centrum handlowego na spotkanie. Biegliśmy bo było już troszkę po trzeciej jak dotarliśmy na miejsce. Wszyscy już na nas czekali i jak nas zobaczyli westchnęli. Podbiegliśmy i ja powiedziałem
- hej wszystkim, przepraszam że się spóźniliśmy ale straciliśmy rachubę czasu. Ale już jesteśmy możemy zaczynać. Carly po co to spotkanie?
- Chciałabym zaproponować wam kontrakt z moją wytwórnią. Nagranie pierwszych singli, pierwszych teledysków no i w końcu płyt.
W tym momencie odezwałem się i powiedziałem
- Carly, ale jak to sobie wyobrażasz? Przecież o nas już wszyscy zapomnieli jest jak było na początku.
- Tak wiem, ale o to nam właśnie chodziło, cały zespół naszej wytwórni chciał aby o was zrobiło się cicho, bo chcemy z was zrobić jeszcze większe gwiazdy niż byliście. Wiecie co oznacza teraz wasz powrót z singlami?
- Nie wiem, nie znamy się na tym. Ty w tym dłużej siedzisz więc na pewno coś wielkiego. Ale nie rozumiem czegoś singlami? Mamy nagrać na początek kilka singli od razu?
- No właśnie bo reszta zespołu po przesłuchaniu waszych demo, przeanalizowała wszystko bardzo dokładnie i postawili jedno ultimatum. Że podpiszemy z wami kontrakt pod jednym warunkiem.
- Jakim warunkiem? - zapytałem.
Reszta ekipy milczała z przerażeniem na twarzy i wsłuchiwali się w rozmowę.
- No właśnie może wam się to nie spodoba, ale warunek jest taki że nie podpisujemy kontraktu z wami jako zespół. Tylko jako wokaliści solowi. Każdy robi swoją karierę, a nie robicie jej jako zespół.
Na naszych twarzach pojawiło się przerażenie i uśmiech z nich znikł. Nie wiedzieliśmy co mamy odpowiedzieć, ta wiadomośc była dla nas wielkim szokiem. Powiedziałem
- ale jak wy sobie to wyobrażacie? Zaczynaliśmy jako zespół, a teraz mamy tak się rozstać i każdy ma iść własną drogą?
- ja mówię jaki jest warunek, decyzja należy do was. Przeanalizujcie to między sobą. Ja z resztą rady wytwórni czekamy na decyzję do dzisiejszego wieczora. Jak coś Demi ma mój numer i dzwońcie i podajcie ostateczną
decyzję.
Nie wiedzieliśmy nadal co mamy powiedzieć, to był dla nas bardzo duży szok. Bo w końcu byliśmy zespołem. Grupą przyjaciół i jakoś nie wyobrażaliśmy sobie abyśmy mieli się teraz rozejść. Tak długo ze sobą graliśmy.
Demi się odezwała
- dobra Carly, słuchaj do wieczora to przemyślimy i damy Ci znać.
- Mówię, przemyślcie wszystko dokładnie bo to może być wasza jedyna szansa. Czekam na odzew z waszej strony, a teraz uciekam. To do usłyszenia.
Pożegnaliśmy się z Carly, a my siedzieliśmy i spoglądaliśmy na siebie z przerażonymi minami. Jednak nikt nic nie mógł z siebie wydusić. Było trzeba to jakoś obgadać przecież. Odezwałem się i powiedziałem
- dobra, to co z tym robimy?
Demi powiedziała
- no jak co? odrzucamy ofertę i pozostajemy grupą i pracujemy dalej na nasz sukces. Wiedziałam o kontrakcie ale nie że taką akcje nam odwali... Tak na prawdę to sama nie wiem co mamy robić...
- słuchajcie, ja wiem że jesteśmy już od dawna zespołem, ale może byśmy tak wszyscy spróbowali własnych sił? Przecież każdy z nas o to walczył aby robić to co kochamy. Nie ważne czy razem, czy osobno. Przecież przyjaźnić będziemy się zawsze. Mat na mnie spojrzał i powiedział
- jestem tego samego zdania, ale Justin pomyśl sam. Jeśli każdy z nas będzie pracował nad swoją karierą to nie będziemy mieli już dla siebie tyle czasu jak byśmy byli zespołem.
- No też prawda. Na prawdę nie wiem co robić. Ja bym spróbował ale jak wy też w to wejdziecie.
Spoglądałem na każdego po kolei i widziałem że wszyscy myślą nad decyzją, jednak nie byłem pewny czy wszyscy w to wejdą. Zależało mi na karierze ale zrobię to co zrobią moi przyjaciele. Bo w końcu przyjaźń jest
ważniejsza niż kariera. Po chwili Abigail odezwała się
- dobra, ja w to wchodzę.
Wyciągnęła rękę przed siebie i rozłożyła dłoń po czym zapytała
- kto jeszcze?
Ja położyłem swoją dłoń na jej dłoni i powiedziałem
- ja też w to wchodzę.
Teraz tylko czekaliśmy co reszta paczki zrobi, spoglądałem na nich z uśmiechem na twarzy, po chwili Demi podniosła dłoń i położyła ją na mojej mówiąc
- raz kozie śmierć, zobaczymy co z tego wyjdzie. Wchodzę w to.
Było nas już trzech! Czekaliśmy na resztę cały czas czekaliśmy trzymając nasze ręce w górze na resztę. Po chwili na naszych dłoniach znalazła się również dłoń Jon'a, który powiedział
- dobra, niech będzie ja też w to wchodzę. Dalej ziomki wbijajcie się też.
Powiedział to po czym zaśmiał się głośno patrząc na nas. Spojrzałem na Tyler'a widziałem w jego oczach że chce w to wejść ale jeszcze się waha. Po chwili jednak jego dłoń również znalazła się na naszych powiedział jedynie
- wchodzę w to!
Jon po tym odezwał się i powiedział
- ziomki dalej, bo mi już kurwa ręka odpada. Rozumiem że to wszystko trudne, ale nagramy wszyscy razem jeden wspólny duet za jakiś czas.
Zaczął się śmiać. Popatrzyłem na niego i powiedziałem
- widzę że podchodzisz do tego na całkowitym luzie, ale nie pośpieszaj daj się reszcie zastanowić. Uśmiechnąłem się i czekaliśmy na decyzję reszty. Po chwili usłyszeliśmy jak Mat mówi
- dobra nie będę was przytrzymywał dłużej w niepewności. Jasne że w to wchodzę.
Ucieszyliśmy się teraz tylko pozostało nam czekać na Vicki i Elene. Nie pośpieszaliśmy ich kazaliśmy to dobrze przemyśleć. No i odezwała się Elena mówiąc
- wchodzę w to, zobaczymy jak to wszystko się potoczy.
Wszyscy spojrzeliśmy się na Vicki i się uśmiechnęliśmy nic nie mówiąc, zobaczyliśmy jak w jej oczach nabrały się łzy. Wiedzieliśmy że chce nam coś powiedzieć ale nie mogła z siebie tego wydusić. Po jakiejś chwili
otworzyła usta i wydusiła z siebie słowa
- przepraszam was, ale ja nie mogę tego zrobić. Nie tak to sobie wyobrażałam. Przykro mi, ja w to nie wchodzę. Ale proszę was nie rezygnujcie z marzeń dla mnie. Będę za was wszystkich trzymała kciuki i będą waszą największą fanką na świecie.
Spojrzałem na Vicki i powiedziałem
- ale jak to? Proszę Cie przemyśl to jeszcze raz dokładnie, nie pośpieszamy Cie. Jeśli ty w to nie wejdziesz to my też, przecież jesteśmy grupą.
- nie, proszę was spełniajcie marzenia. Ale ja na prawdę w to nie chcę wejść. Dostaliśmy wszyscy szansę i musicie z niej skorzystać. Ja kiedyś na pewno będę żałowała że w to nie weszłam, ale na prawdę nie chcę. Ale wy musicie. Taka okazja może się nie powtórzyć. Kocham was i wierzę w was wszystkich i nie przejmujcie się mną.
Demi podeszła do Vicki i ją mocno przytuliła mówiąc
- przemyśl to jeszcze możemy dać odpowiedź do wieczora. Nie musisz podejmować decyzji od razu.
- Demi ale zrozum ja już to przemyślałam nie wejdę w to. Ale wy musicie. Przepraszam was jeśli was zawiodłam ale nie chcę.
Demi przytuliła jeszcze raz ją całując Vicki w czoło mówiąc
- dziękujemy, kochamy Cie. Nie zapomnimy o Tobie nigdy!
- ja was też kocham i mam nadzieję że kontakt nam się nie urwie.
Nagle wszyscy takim chórkiem powiedzieliśmy
- NIGDY!
Spoglądaliśmy na Vicki i widzieliśmy jak łzy ciekną jej po policzkach, ale my już nic nie mogliśmy zrobić. Chcieliśmy zrezygnować to dla niej to ona nam nie kazała. Czułem się jak nie prawdziwy przyjaciel że wybraliśmy karierę, a nie przyjaźń. Ale tłumaczyłem sobie to tym że Vicki nas też do tego namawiała to wiedziałem że nie ma do nas żalu, ale to było takie dziwne uczucie. Siedzieliśmy tak razem milcząc, dziewczyny jak zawsze
się rozkleiły i przytulały cały czas Vicki. Po chwili zapytałem Vicki jeszcze raz
- Vicki, na pewno w to nie wchodzisz?
odpowiedziała mi
- Justin, na prawdę...
W tym momencie odezwała się Demi mówiąc
- dobra to w takim razie dzwonię do Carly mówiąc jej o naszej decyzji.
Uciszyliśmy się, a Demi zrobiła na głośnomówiący abyśmy wiedzieli jak zareaguje Carly. Po trzech sygnałach Carly odebrała, a Demi powiedziała
- słuchaj Carly, podjęliśmy wszyscy już decyzję.
- no słucham, co postanowiliście?
- A więc, Ja, Justin, Abigail, Jon, Tyler, Mat i Elena wchodzimy w to, że każdy z nas podpisuje z Twoją wytwórnią kontrakt.
- A co z Vicki? - zapytała Carly.
- Vicki mówi że w to nie wchodzi bo nie chce.
- Ale to jest jej ostateczna decyzja? Niech może się zastanowi do wieczora jeszcze?
W tym momencie odezwała się Vicki mówiąc do telefonu
- Carly, słuchaj przemyślałam to wszystko bardzo dobrze i nie wchodzę w to. Bo jednak nie tak sobie to wszystko wyobrażałam.
- Dobrze Vicki, Twoja decyzja. Nie będę Cie przekonywała na siłę. Ale pamiętaj że decyzje możesz zmienić do wieczora. Jak coś weź od Demi numer.
- Nie będę brała numeru bo na prawdę mi się nie przyda.
- No dobra, szkoda. Ale to Twoja decyzja. Dobra słuchajcie wpadnijcie jutro do mnie do wytwórni o drugiej popołudniu, podpiszemy wstępny kontrakt i omówimy szczegóły.
- Dobrze Carly, to do jutra. - powiedziała Demi.
- Do jutra, trzymajcie się.
Demi się rozłączyła i zaczęła płakać patrząc na Vicki. Przytuliła ją jeszcze bardzo mocno i obie płakały. Siedzieliśmy jeszcze tak wszyscy bo mogło to być nasze takie ostatnie wspólne spotkanie. Bo mogło się zdarzyć że na początku będziemy mieli dużo pracy i nie będzie tyle czasu aby się spotkać w tym gronie. Na samą myśl o tym robiło mi się smutno. Cieszyliśmy się wspólnymi chwilami spędzanymi razem. Siedzieliśmy do wieczora wspominając dawne czasy jak to się poznaliśmy i tym podobne, robiliśmy wspólne zdjęcia, wygłupialiśmy się i jedliśmy nasze ulubione danie. Naleśniki z bitą śmietaną. Na zakończenie spotkania poszliśmy do parku gdzie się poznaliśmy. Wspomnienia wróciły, w oczach pojawiły się łzy, ale nadszedł ten czas musieliśmy się pożegnać. Wiedzieliśmy że w siódemkę spotkamy się jeszcze jutro, ale będzie nam brakowało Vicki. Szliśmy już w stronę domu i jako pierwsza odchodziła od nas Demi z Jon'em i Mat'em. Pożegnaliśmy się ale w pewnym momencie Vicki powiedziała
- słuchajcie, chciałam wam już to dawno powiedzieć ale nie miałam odwagi. Nie zgodziłam się na ten kontrakt z powodu iż wyprowadzam się z rodzicami do Las Vegas. Wszystko mamy już spakowane i jutro będziemy
już w drodze do Vegas. Jest to nasze ostatnie wspólne spotkanie, obiecuję że będę dzwoniła i jeszcze na pewno nie raz się spotkamy.
Wszyscy byliśmy w wielkim szoku... Nie wiedzieliśmy co powiedzieć więc przytuliliśmy Vicki wszyscy na raz i powiedziałem
- nie ważne gdzie będziesz, spotykać się będziemy zawsze! Przyjaciółmi również będziemy na zawsze. Trzymaj się tam maleńka w tym Vegas!
Demi, Jon i Mat pożegnali się już z nami wszystkimi ostatecznie i odeszli. Ja, Abigail, Tyler, Elena i Vicki szliśmy dalej. Pytając Vicki czy na prawdę nie ma do nas żalu o to wszystko. Odpowiadała
- nie, do was nigdy bym nie mogła mieć żalu. To wszystko przez wyprowadzkę. Życzę wam wszystkim przecież aby się udało. Będę was wspierała i nie zapomnijcie o pierwszej fance.
Zaśmialiśmy się wszyscy i powiedzieliśmy
- nie zapomnimy. Jak byśmy mogli zapomnieć o tak wyjątkowej fance.
Byliśmy już na ulicy gdzie mieszkała Vicki, nadszedł czas pożegnania. Nie było to normalne pożegnanie, bo w końcu nie wiedzieliśmy kiedy znów się spotkamy. Wyściskaliśmy ją za wszystkie czasy i wycałowaliśmy. Vicki weszła do domu, a my ze smutkiem odeszliśmy. Czuliśmy jakbyśmy stracili jedną z cząstek duszy. Nie było nam z tym łatwo. No i szliśmy już tylko w czwórkę, rozmawialiśmy jak to będzie i nikt z nas sobie tego nie wyobrażał. Obiecaliśmy sobie że mimo wszystko będziemy utrzymywać kontakt. Czas tak szybko leciał że w mgnieniu oka znaleźliśmy się na ulicy gdzie mieszka Tyler. Tutaj odchodzili ode mnie i od Abigail Tyler i Elena.
Pożegnaliśmy się i powiedzieliśmy
- widzimy się jutro.
Z uśmiechem na twarzy Tyler i Elena poszli w swoją stronę, a ja z Abigail do mnie. Rozmawiając po drodze o tym wszystkim i obiecując sobie że muzyka nas nie podzieli i że się nie rozstaniemy przez to. Mimo że każdy z
nas będzie miał własną karierę. Tego bym nie zniósł. Doszliśmy do domu, wchodząc jak zawsze przywitała nas moja mama pytając jak tam spotkanie z Carly. Weszliśmy do salonu i opowiedzieliśmy jej wszystko z dokładnymi szczegółami. Mama była w dużym szoku że tak to wszystko się potoczyło i że Vicki się wyprowadza. Dobrze wiedziała jak blisko wszyscy jesteśmy. Ale też się cieszyła. Zjedliśmy wszyscy wspólnie kolację po czym mama powiedziała że pójdzie położyć się spać, a ja z Abigail jeszcze obejrzeliśmy film w salonie i też poszliśmy się położyć. Byliśmy tak zmęczeni że zasnęliśmy tak szybko że nie wiedzieliśmy kiedy...
Ciąg dalszy nastąpi...
(05.06.2013 g. 16)
_______________________________________________________
Facebook: ONE IMPOSSIBLE DREAM - LOVE is a Winner
Twitter: ONE IMPOSSIBLE DREAM
świetne. <3
OdpowiedzUsuńBoskie <3 @KitkaMajka
OdpowiedzUsuń