Statystyka

wtorek, 3 września 2013

Rozdział Siedemnasty!

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ...

Właśnie kończyły się wakacje, za niecały miesiąc będę zaczynał swoją trasę koncertową. Czeka mnie tyle pracy. Codziennie kilka godzin prób przed koncertami, jestem już tak bardzo zmęczony. Ale kocham to co robię i nigdy się nie poddam, robię to dla swoich fanów. Ja razem z Abigail postanowiliśmy że zostaniemy tylko i wyłącznie przyjaciółmi, nie chcemy się już wiązać. Bo po co psuć to co jest teraz między nami. Przyjaźń jest najważniejsza, cieszę się że mi wszystko wybaczyła. Jednak dręczy mnie cały czas to że nie potrafiliśmy pomóc Jon'owi. Carly zerwała z nim kontrakt, nie mamy z nim kontaktu. Z tego co jedynie wszyscy wiemy to całkowicie się stoczył i ćpa. Chciałbym go spotkać, porozmawiać z nim. Przetłumaczyć mu do tej pustej głowy. Przez niego Demi strasznie cierpiała, miała straszne problemy. Każdy z nas był zły na siebie że nie mógł mu pomóc. Najbardziej obwiniam sam siebie, bo to w końcu moja wina. Gdybym nie poszedł do łóżka z Vicki ona by nadal żyła, możliwe nawet że wrócili by do siebie. Czekam na ten dzień kiedy Jon się ogarnie i wróci do tego co kocha, a najważniejsze że wróci do przyjaciół i rodziny. Siedziałem w parku na ławce i rozmyślałem nad tym wszystkim. Po chwili zobaczyłem jak kilka dziewczyn biegnie w moją stronę, krzycząc "JUSTIN, TO JEST JUSTIN". Wiedziałem że za chwilę będzie tysiące pytań i zdjęć. Ale to są na pewno moje fanki. Dla nich zawsze znajdę czas. Z nimi zawsze zrobię sobie zdjęcie i odpowiem nawet na tysiące pytań. Kocham ich, bo to dzięki nim jestem tym kim jestem. Podeszły do mnie, a ja powiedziałem
- What's up?
One popatrzyły się na siebie i zaczęły płakać. Wstałem z ławki i powiedziałem
- nie płaczcie dziewczyny, bo jestem tutaj, a za chwilę mnie nie będzie. Więc wykorzystajcie ten moment i porozmawiajcie ze mną.
Podszedłem do każdej z nich i je przytuliłem po czym dałem buziaka w policzek. Łzy im ciekły po policzkach jak woda z wodospadu. Wyciągnąłem swojego iPhone'a po czym podszedłem do każdej z nich i zrobiłem sobie zdjęcie z nimi. One nic nie mogły powiedzieć były w takim szoku. Ja sam nie wiedziałem, że aż takie wrażenie mogę zrobić i że taki ważny jestem dla moich fanów. Dziewczyny wyciągnęły swoje telefony i zaczęły robić sobie ze mną zdjęcia. Prosiły też o autograf ale tak się złożyło że nie miałem przy sobie żadnego długopisu ani markera, dziewczyny również. Więc nici z autografów. Ale tak pomyślałem że skoro już nie mogę dać im autografu, a w samochodzie mam coś co bardzo je na pewno ucieszy. Zrobiłem kamienną minę i powiedziałem
- dziewczyny, poczekajcie tutaj chwilę ja pójdę na chwilę do samochodu, który stoi tu za parkiem i przyniosę wam specjalny prezent ode mnie.
Tak dziwnie się na mnie spojrzały po czym się uśmiechnęły i powiedziały
- dobrze, poczekamy. Tylko nie każ nam czekać zbyt długo i wróć.
- Wrócę na pewno, to jest chwila. - odpowiedziałem.
Poszedłem w stronę parkingu gdzie stał mój samochód, droga zajęła mi jakąś chwilę. Po dojściu na miejsce otworzyłem samochód i ze schowka wyciągnąłem kilka biletów na mój pierwszy koncert w ramach mojej nadchodzącej trasy. Zamknąłem samochód i wróciłem do moich fanek. Doszedłem do miejsca gdzie się rozstaliśmy ale nikogo już tam nie było. Byłem zdziwiony bo to one chciały być zapewnione że ja wrócę, a to ich nie ma jak ja wróciłem. Byłem lekko w szoku bo nie spodziewałem się czegoś takiego. Skoro nikogo nie było postanowiłem że wrócę do samochodu i pojadę na kolejne próby przed koncertem bo wszyscy już pewnie na mnie czekają. Odchodząc w stronę samochodu usłyszałem jak ktoś krzyknął "JUSTIN" obróciłem się i ujrzałem te same dziewczyny. Zacząłem iść w ich stronę, a kiedy się zbliżyłem one zaczęły śpiewać refren piosenki 'Believe'. Uśmiechnąłem się do nich i wyciągnąłem ponownie swojego iPhona i nagrałem to. W momencie kiedy zakończyły podziękowałem i je mocno przytuliłem. Powiedziałem
- no to za to że się dzisiaj spotkaliśmy i za to że zaśpiewaliście mi piosenkę 'Believe' chciałbym wam dać bilet na mój pierwszy koncert w ramach trasy 'Believe' w Glendale. W momencie kiedy dostały bilety do rąk zaczęły skakać, biegać w kółko, krzyczeć. Ja nie wiedziałem że bilety na mój koncert mogą dać komuś tyle radości. Cieszyłem się że dałem im te bilety wiedziałem że na pewno bym o nich zapomniał jakby zostały jeszcze w samochodzie i by się zmarnowały, a tak to chociaż sprawiłem radość kilku moim fanom. Kiedy się uspokoiły powiedziałem
- dobra, dziewczyny słuchajcie, muszę już zmykać na próbę jeśli ten koncert, na który dostaliście bilety się odbył. Miło było was spotkać i cieszę się że mogliśmy chwilę porozmawiać. Do zobaczenia na koncercie.
Podszedłem do każdej i jeszcze je przytuliłem na pożegnanie. Odchodząc obracałem się i im kiwałem, one miały łzy w oczach po raz kolejny, a ja szczęśliwy mogłem jechać na próbę przed koncertem.

Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz = motywacja do pisania kolejnego rozdziału!