Obudziłem się ze strasznym bólem głowy, nie pamiętałem co wczoraj się wydarzyło. Spojrzałem w lewo, a obok mnie leżała Demi. Tak słodko spała że nie chciałem jej obudzić więc po cichu wyszedłem z łóżka, jednak wstając potknąłem się o stolik nocny, który się przewrócił, a Demi się obudziła.
- Kochanie, dlaczego już nie śpisz? Wracaj tutaj do mnie. - powiedziała.
- Idę do łazienki i za chwilkę wrócę.
Spojrzałem na nią, a ona znów już spała. Uśmiechnąłem się i po ciuchu poszedłem do łazienki.
Po jakimś czasie wróciłem do pokoju i położyłem się obok Demi. Przytuliłem się do niej i zacząłem całować. Ona całkiem zaspana próbowała mi coś powiedzieć, ale nie dałem jej dojść do słowa. Po chwili obróciła się i ściągnęła telefon z szafki i spojrzała na godzinę. Nie spodziewałem się tego. Demi jak zobaczyła, która jest godzina wyskoczyła z łóżka jak opętana ja tylko zdążyłem się zapytać
- Demi, co się stało?
- Dlaczego mi nie powiedziałeś że jest już tak późno?
- No bo tak słodko spałaś że nie chciałem Cie budzić.
- Mogłeś sobie to podarować i mnie jednak obudzić bo ja za pół godziny mam wywiad.
- Poważnie? O kurwa. To poczekaj już się ubiorę i Cie zawiozę.
Pobiegłem do garderoby i wziąłem ciuchy i szybko się ubrałem, nawet nie brałem prysznica na rano. Demi się szykowała jak zwykle dość długo, a czasu było coraz mnie. Po kilku minutach w końcu była już gotowa pobiegliśmy do salonu ja wziąłem kluczyki do samochodu i szybko wybiegliśmy.
Jechałem jak najszybciej się dało żeby Demi zdążyła na ten wywiad, ale pech trafił że w pewnym momencie w lusterku zobaczyłem jak jedzie za nami policja na sygnałach i już wiedziałem że zaraz będzie mandat, a Demi się spóźni.
- Demi, zadzwoń do nich i powiedz że się spóźnisz trochę bo są straszne korki.
- Mam ich kłamać że są korki, a wcale ich nie ma?
- A co chcesz się spóźnić i wyjść na rozpieszczoną dziewczynę, która ma wszystko w dupie?
- No nie. Dobra zadzwonię i im powiem że się spóźnię bo są te Twoje korki.
Otworzyłem szybę i poproszono mnie o wszystkie dokumenty. Wiedziałem że przekroczyłem prędkość ale nie widziałem żeby jaki kolwiek radiowóz za mną jechał. To wszystko chyba z pośpiechu.
- Panie kierowco będzie mandat za przekroczenie prędkości o 20 mil.
- Rozumiem, rozumiem ale da się to jakoś szybko załatwić? Bo narzeczona śpieszy się na wywiad i dlatego tak pędzimy.
- Proszę czekać, wypiszemy mandat i podejdę do Pana. A niech się Pan tak z tą narzeczoną nie śpieszy na ten wywiad bo tam czasem nie dojedziecie.
- Dobrze, dobrze.
Czekaliśmy aż policjanci wypiszą ten mandat. Spoglądałem na Demi i już nawet nic się nie odzywałem bo widziałem jaka jest zła. Nagle usłyszałem jak powiedziała
- kurwa! Czy te dupki nie mogą się pośpieszyć. Nie rozumieją że człowiek się śpieszy to oni jeszcze specjalnie kurwa będzie przeciągać to wszystko.
- Kochanie, spokojnie. Dojedziemy tam.
- Tak, dojedziemy jak się program skończy. Ja pierdolę.
- Od kiedy ty tak przeklinasz?
- Nie znasz mnie jak jestem wkurwiona? Za chwilę rozpierdolę tu coś.
- Tylko nic w samochodzie.
Uśmiechnąłem się i pocałowałem Demi w policzek szeptając jej na ucho
- Spokojnie, nie denerwuj się. Jak wrócimy do domu to Ci wszystko wynagrodzę.
Ale to na nią nie podziałało była wściekła jak nigdy. Nagle do samochodu podszedł policjant z wypisanym mandatem i moimi dokumentami. Gadał coś tam do nas ale ja już chciałem jechać żeby Demi zdążyła jeszcze na ten wywiad. W końcu skończył to ja jak najszybciej ruszyłem w kierunku studia programu, w którym Demi miała dać wywiad.
DZIESIĘĆ MINUT PÓŹNIEJ...
Właśnie dojechaliśmy na miejsce, przed studiem było pełno fanów Demi, a ochrona już była w środku. Nie wiedzieliśmy jak mamy teraz wejść do środka. Podjechałem pod wejście, a w momencie kiedy wysiadłem z samochodu i zobaczyli mnie i Demi razem zaczął się jeden wielki krzyk, płacz. Podszedłem do samochodu od strony kierowcy i otworzyłem Demi drzwi. Chwyciłem ją za rękę i razem próbowaliśmy przedostać się do wejście. Było bardzo trudno wszyscy nas dotykali, prosili o zdjęcia, autografy, a my nie mogliśmy się zatrzymać nawet na minutę bo wiedzieliśmy że w środku wszyscy już czekają na Demi. W końcu po chyba pięciu minutach udało nam się otworzyć drzwi i weszliśmy do środka. Demi szybko pobiegła do organizatorów programu, a ja po woli poszedłem za nią. Podchodząc do miejsca gdzie stała już Demi i za chwilę miała wejść na wizję usłyszałem jak prowadzący mówi
- Proszę państwa, dotarła nasza zguba. Przed państwem Demi Nixon.
Demi weszła i usiadła na kanapie na przeciwko prowadzącego. Na początku przeprosiła za spóźnienie i obiecała że postara się aby to nigdy więcej się już nie powtórzyło. Nie byłem pewien bo znając życie ze mną to się wszędzie spóźni.
Wywiad się rozpoczął, a Demi co jakiś czas na mnie spoglądała i się uśmiechała. Nagle usłyszałem pytanie
- Demi, a powiedz nam dlaczego to Justin przyjechał dzisiaj z Tobą tutaj do studia? Łączy was coś?
Demi się na mnie spojrzała z przerażoną miną, a ja tylko kiwnąłem głową co oznaczała aby powiedziała prawdę. Mam już dość ukrywania naszego związku, na mieście musimy uważać żeby fotoreporterzy nie zrobili nam zdjęcia jak się całujemy. Za rękę nie możemy chodzić ani nic podobnego. Sześć miesięcy ukrywaliśmy nasz związek i teraz najwyższa pora aby się ujawnić. Demi się do mnie uśmiechnęła i powiedziała
- Dzisiaj tutaj jest ze mną jeszcze Justin z powodu iż jest dla mnie kimś bardzo ważnym, a ja dla niego. Dlatego też jest tutaj bo od sześciu miesięcy łączy nas coś więcej niż przyjaźń. Do wczorajszego popołudnia byliśmy zwykłymi przyjaciółmi, a od wieczora jestem Justin'a narzeczoną. Kochamy się i chcemy być razem.
Wszyscy byli w strasznym szoku. Ludzie, którzy siedzieli na widowni w studio nie wiedzieli czy to prawda czy żart. Wiedziałem że teraz rozpocznie się jedna wielka nagonka na nas. Media będą o nas cały czas pisały, a my właśnie tego nie chcemy. Ciekawe jak świat przyjmie to co ja mam im jeszcze do powiedzenia niebawem. Demi już kończyła wywiad i zaraz miała wejść na scenę i zaśpiewać trzy swoje piosenki. Ale przed tym usłyszałem jak prezenter zapytał Demi jeszcze
- Może zaprosimy Justin'a tutaj do nas i pokażecie się w końcu światu razem?
Zobaczyłem że Demi się zirytowała i bałem się żeby nie powiedziała czegoś głupiego.
- Przepraszam bardzo, ale to ja przyszłam tutaj na wywiad czy co? Nie będziemy nic robić pod publikę, my na prawdę się kochamy i nie potrzebujemy tego okazywać w mediach czy komukolwiek.
Demi na mnie spojrzała, a ja pokazałem jej kciukiem że jest ok. Uśmiechnęła się i weszła na scenę aby zaśpiewać dla wszystkich swoich fanów trzy piosenki.
DZIESIĘĆ MINUT PÓŹNIEJ...
Demi już kończyła występ i po chwili zeszła ze sceny i podeszła do mnie mówiąc
- zabieramy się stąd Justin, nawet nie wiesz jak mnie wkurwił tym ostatnim pytaniem. Jedziemy stąd bo nie chcę niczego przykrego mu powiedzieć. Po raz ostatni dawałam w tym programie wywiad.
- Dobrze kochanie, chodźmy.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wychodząc przed studiem było jeszcze więcej fanów Demi, ale tym razem eskortowała już nas pomoc ochroniarzy. Mogliśmy swobodnie przejść trzymając się za ręce. Fani Demi krzyczeli, a wśród tych wszystkich krzyków było słychać jak życzą nam szczęścia. My z uśmiechem na twarzy mogliśmy wsiąść do mojego samochodu i odjechać na jakiś dobry obiad. Po drodze rozmawialiśmy o tym wszystkim i zastanawialiśmy się jak to wszystko będzie. Chcieliśmy bardzo aby moi fani się z tego ucieszyli jak i fani Demi. Bo jak wiadomo nie zawsze wszystko da się pogodzić. Nikt jeszcze nie znał moich planów na przyszłość nawet Demi. Cały czas się nad tą decyzją myślę i coraz bardziej jestem przekonany że tak będzie lepiej.
DWADZIEŚCIA MINUT PÓŹNIEJ...
Weszliśmy do ulubionej restauracji Demi w LA i zamówiliśmy sobie obiad. Oczywiście nie mogło się obyć bez paparazzich. Musieli nas śledzić i przez okna z zewnątrz robi nam zdjęcia. Strasznie mnie to już irytowało. Wstałem i wyszedłem przed restauracje i powiedziałem do jednego z tych paparazzich
- Człowieku, czy my nawet w spokoju nie możemy zjeść obiadu w restauracji? Dajcie nam kurwa chwilkę spokoju.
- Dobrze wiesz że to nasza praca i za to nam płacą.
- Płacą wam za nasze zdjęcia, tak? To ile kurwa chcesz żebyś dał nam w spokoju zjeść obiad?
- Nic nie chcę, to jest moja praca i tak już zostanie.
- To się pierdol lamusie!
Wszedłem wkurzony do restauracji i usiadłem przy stoliku. Demi widziała jaki jestem zdenerwowany i mnie pocieszała. Zmieniła krzesło na te obok mnie i zaczęła mnie całować. W restauracji także nie było ludzi, którzy nas nie znali w momencie kiedy się całowaliśmy wyciągnęli telefony i zaczęli nas nagrywać. Spojrzałem się na nich, a Demi wyszeptała mi do ucha
- nie przejmuj się nimi. Teraz zajmij się mną.
Zaczęliśmy się jeszcze bardziej namiętnie całować, nagle przerwał nam kelner przynosząc obiad i życząc nam smacznego. Podziękowaliśmy i Demi wróciła na swoje krzesło i zjedliśmy obiad nie zwracając już uwagi na to co robią inni. Czy robią nam zdjęcia czy też ich nie robią.
Po zjedzeniu obiadu zapłaciliśmy i postanowiliśmy że pojedziemy do Demi po trochę jej rzeczy i przewieziemy je do mnie. Wychodząc z restauracji obejmowaliśmy się i dawaliśmy sobie namiętne całusy w policzki, a fotoreporterzy jak głupki robili nam zdjęcia. W tym momencie miałem już gdzieś czy będą te zdjęcia robić czy też nie. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do Demi.
TRZYDZIEŚCI MINUT PÓŹNIEJ...
Wracaliśmy już do mnie z kilkoma rzeczami Demi. Robiło się już późno. Tak spędziliśmy cały dzień razem, dużo wrażeń było ale w końcu jesteśmy normalną parą jak każdy inny. Nie musimy się ukrywać przed nikim. Dojechaliśmy do mnie. Wchodząc do domu w salonie byli nasi przyjaciele i rodzice, na ich widok strasznie się zdziwiliśmy ale po chwili mieliśmy już uśmiechy na twarzach. Weszliśmy do salonu, a wszyscy zaśpiewali nam "Sto lat" życzyli nam szczęścia. Nie ma nic lepszego jak prawdziwa przyjaźń.
Ciąg dalszy nastąpi...
_________________________________
Podoba się? Jeśli tak zostaw komentarz bo one mnie motywują do dalszego pisania.
Zapraszam do polubienia mnie na moim fanpage'u: SwaggyBoyVEVO on Facebook
na mojego Twitter'a: SwaggyBoyVEVO on Twitter
oraz na mój kanał YouTube: SwaggyBoyVEVO on YouTube
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz = motywacja do pisania kolejnego rozdziału!