Poprzedni wieczór był niesamowity, Justin jest taki przesłodki, przeżyłam najlepsze chwile w swoim życiu. To wszystko było jak jakiś przepiękny sen. Mimo, że nie jesteśmy parą Justin wręczył mi złoty łańcuszek z literką "J". Nigdy, nawet w najśmielszych marzeniach nie pomyślałabym, że spotka mnie coś tak pięknego w życiu. To było zabawne, jeszcze parę dni temu nie przypuszczałabym, że spotka mnie coś takiego wspaniałego. Justin ledwo mnie znał, a zaprosił mnie już na kolacje.
Oczywiście kiedy wróciłam do domu Vin był już dosyć pijany i mi dokuczał, ale ja byłam tak szczęśliwa, że nawet jakby chciał to by mi nie zepsuł humoru. Od razu udałam się do swojego pokoju po to aby wejść na twitter'a i napisać Sel co mi się pięknego przytrafiło. Zalogowałam się i weszłam na profil Seleny i zobaczyłam, że akurat dwie minuty temu dodała tweeta. Napisałam, że chciałabym się z nią spotkać i jej opowiedzieć coś wspaniałego. Po jakiejś chwili uzyskałam odpowiedź, że mam do niej przyjść i porozmawiamy. Od razu zaczęłam się szykować.
Po kilkunastu minutach byłam już gotowa i szłam do Sel. Jednak zanim zdążyłam wyjść z domu usłyszałam jak woła mnie Vin
- Tej, a ty gdzie się wybierasz? Kto w domu posprząta?
- Jestem umówiona z Seleną, mogę posprzątać jak wrócę? - zapytałam.
- Dobra, leć już. Niech Ci będzie.
- Dziękuję. - krzyknęłam.
Wybiegając z domu zastanawiałam się co mu się stało, że mnie puścił bez żadnego ale. Po kilku minutach byłam u Seleny pod domem. Wpuściła mnie i poszłyśmy do niej do pokoju, po czym opowiedziałam jej całe moje spotkanie z Justin'em. Była na prawdę w szoku, nie mogła uwierzyć w to co się działo. Na sam koniec pokazałam jej jeszcze ten złoty łańcuszek, który mi wręczył Justin.
Cały czas rozmawiałyśmy o Justin'ie i Zac'u. Selena nie miała tyle szczęścia w miłości co ja. Zac traktował ją jako zwykłą koleżankę, a ja nie potrafiłam jej pocieszyć. Starałam się na wszystkie sposoby ale było ciężko. Niby się uśmiechała, ale ja dobrze ją znam i wiem, że na pewno nie jest jej miło słuchać jak mi się układa, a jej nie. Rozmawiałyśmy jeszcze trochę o tym i o wym, po czym ja wróciłam do domu bo musiałam przygotować obiad.
Kiedy znalazłam się w domu Vin powiedział do mnie, że w moim pokoju na biurku leży jakiś list do mnie. Zdziwiłam się kto może do mnie pisać listy, przecież nigdy nikt do mnie listów nie pisał. Pobiegłam do swojego pokoju aby przeczytać co jest tam nadrukowane. Otworzyłam błękitną kopertę i wyciągnęłam kartkę ze środka
"Demi. Jesteś moją miłością
dziękuję za wspaniały wieczór, który spędziłaś razem ze mną.
Chciałbym Ci powiedzieć to prosto w oczy, ale chyba brak mi odwagi
zakochałem się w Tobie i chciałbym aby wynikło z tego coś więcej.
Za niedługo mnie już tu nie będzie bo wylatuje do Anglii,
gdy wrócę chciałbym się z Tobą spotkać, ale nie wiem jak to wszystko
się potoczy i kiedy wrócę. Pamiętaj o mnie. Twój Justin!"
W moich oczach pojawiły się łzy, nigdy nikt wcześniej nie napisał mi tak miłych słów. Sama byłam w szoku. On wylatuje, a ja teraz chciałabym z nim porozmawiać, przytulić, a nawet pocałować. Powiedzieć, że czuję coś do niego, a teraz nie wiem kiedy będę miała okazję znów. Usiadłam przy biurku i wpatrywałam się cały czas w ten list, czytając jego zawartość. Cały czas po moich policzkach spływały łzy. Chłopak, który jest dla mnie bardzo ważny właśnie wylatuje do Anglii, będą nas dzieliły setki kilometrów, a ja nawet nie mam do niego numeru telefonu. Byłam załamana nie wiedziałam co robić...
#Od Autora
Tym razem wydarzyło się coś wspaniałego, ale wszystko co wspaniałe kiedyś się kończy. Nadszedł czas na smutne pożegnanie Justin'a i już niebawem jego nowe oblicze się ukaże. Czytajcie i czekajcie na kolejne rozdziały.
Kolejny rozdział już: 23.03.2014r. godz. 18:00
Dziękuję za przeczytanie rozdziału, nie kończ na tym przeczytaj do końca!
Jeżeli chcecie być na bieżąco, zaobserwujcie bloga lub zapiszcie się w zakładce 'informowani'. Będę bardzo wdzięczny jeśli każdy z was zostawi króciutki komentarz, nie musicie się rozpisywać!
Zapraszam również na fanpage'a bloga, tam na pewno więcej informacji.
Oficer Bieber po latach pracy w policji zostaje przeniesiony na dział kryminalny. Jako pierwszą sprawę otrzymuje serię morderstw z okolic Stanford. Gdy okazuje się, że ofiary zmarły jeszcze w '89 Justin postanawia wszcząć własne śledztwo. Dochodzi do faktów, które w tej sprawie nie zostały jeszcze odnalezione. Po paru dniach w Stanford huczy od dochodzenia, a Justin dostaje tajemniczy list. Poznaję siedzącą od 5 lat w zakładzie psychiatrycznym Hannę. Mężczyzna wdaje się z nią w romans i otrzymuje ważne wątki. Jednak poznaje prawdę i ich znajomość dobiega końca. Hannah nie wychodzi z pokoju i nie rozmawia z lekarzami, a Justin zaszywa się w domu, odkładają myśli o niej na bok. Jak to się dalej potoczy?
OdpowiedzUsuńZBRODNIA = ROMANS = ODKRYCIE
zla-odpowiedz.blogspot.com
Przepraszam za spam!