Statystyka

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ SIÓDMY CZ. 2

"W związku chyba najważniejsza jest pewność w miłości. Że kiedy budzisz się rano czujesz przy sobie inne serce, które mówi Ci dzień dobry. I w nocy przytulasz poduszkę z myślą o tym, że to człowiek, który będzie z Tobą przez wszystkie Twoje sny. I to piękne jest jak nie kończą się tematy do rozmów i nawet kiedy macie sobie tyle do powiedzenia milczycie, bo nic więcej nie potrzeba. I te pocałunki, które za każdym razem smakują inaczej, jakby każdy był tym pierwszym. I piękne jest to, że wreszcie spotkało się osobę, na którą czekało się od urodzenia."

Przez cały czas jak szłyśmy z Sel nie mogłam się uspokoić. Justin stał się takim samym draniem jakim jest Vin i cała jego zgraja znajomych. Trudno mi jest pomyśleć o tym, że zakochałam się w takim chłopaku, który teraz ma całkowicie na mnie wyjebane. Niby chciał ze mną porozmawiać, ale o czym? O tym, że jest skończonym frajerem? Nie chcę słuchać tego beznadziejnego pierdolenia. Po moich policzkach spływały cały czas łzy. Wystarczyło, że pomyślałam tylko o Justin'ie. Selena cały czas próbowała mnie pocieszyć
- Demi, nie martw się jakoś się to wszystko ułoży. W końcu spotkasz chłopaka, który Cie doceni i będzie o Ciebie dbał. 
- Nie istnieją tacy chłopacy. Widziałaś żebym kiedykolwiek trafiła na takiego? 
- Nie trafiłaś, ale na pewno trafisz. Nie martw się na zapas. 
- Jak mam się nie martwić chłopak, w którym się zakochałam okazał się debilem, takim samym jakim jest mój ojczym. Wydawał się być taki wspaniały, a tu nagle okazało się jego prawdziwe oblicze. 
- No niby tak, a może to przejściowe? Jest młody i głupi, nie wie co robi. 
- Akurat bardzo dobrze wie co robi... 
- Mogłaś z nim porozmawiać, wysłuchać co ma Ci do powiedzenia. 
- Uważasz, że źle zrobiłam? Nie będę z nim rozmawiać. Nienawidzę go za to jak mnie potraktował. 
- Nie zrobiłaś źle, ale zastanów się nad tym wszystkim. Obiecujesz?
- Dobra niech będzie, obiecuję, że się nad tym zastanowię. 
Chodziłyśmy tak po parku i milczałyśmy, w mojej głowie roiło się tyle myśli na sekundę, że nie mogłam się na żadnej skupić. Najchętniej bym skończyła ze sobą, ale zraniła bym tyle osób dookoła, że nie zrobię tego. Na mojej twarzy może i pojawi się uśmiech, ale w środku cały czas będę czuła ból. Pierwszy raz w życiu się w kimś tak zakochałam. Czas leciał tak szybko, że nawet nie wiedziałam kiedy minęły te cztery godziny od kiedy wyszłyśmy z domu. Sel powiedziała
- Dems, ja będę już uciekała do domu bo robię się głodna i muszę coś zjeść. Trzymaj się kochana i wejdź wieczorem na twitter'a.
- Dziękuję za całe wsparcie Sel, jesteś najlepszą przyjaciółką. Do zobaczenia. 
Patrzyłam jak Sel odchodzi i jej machałam na pożegnanie, za zakrętem zniknęła, a ja jeszcze chwilę pospacerowałam po parku sama.

Wracając do domu wstąpiłam do sklepu, kupiłam sobie chipsy coś do picia. Miałam już iść do kasy zapłacić za wszystko jak na półce zauważyłam żyletki. Chwyciłam jedną i wpatrywałam się w nią, myśląc czy ona pomogła by mi zapomnieć o wszystkich problemach. Trzymałam ją w ręku i wolnym krokiem szłam do kasy. Wyłożyłam wszystko z koszyka na ladę, a żyletkę trzymałam cały czas w ręku. Kasjerka zapytała
- czy to też mam skasować?
- Tak, tak, proszę bardzo. 
Widziałam jak ta Pani się dziwnie na mnie patrzy, na pewno od razu pomyślała co chcę zrobić z tą żyletką, ale przecież to nie jej sprawa. Nie obchodziło mnie wcale co w tej chwili sobie myśli. Zapłaciłam za zakupy i spakowałam wszystko do swojej torebki i poszłam w kierunku domu. Po drodze spotkałam Ryan'a był kompletnie pijany. Gadał tam jakieś bzdury.
- Demi, możemy pogadać? - zapytał.
- No pewnie, ja właśnie idę do domu. Może pójdziesz ze mną i na spokojnie u mnie porozmawiamy?
- Niech będzie. 
Ryan ledwo trzymał się na nogach więc objęłam go i starałam się jakoś go prowadzić. Po drodze się potknął i się przewróciliśmy. Na jego spodniach zrobiła się dziura i miał lekko obdarte łokcie. Nie wiem co się stało, że tak się upił, ale musiał być to porządny powód. Starałam się go podnieść, strasznie ciężko mi było, ale jakoś dałam radę. Prowadziłam go dalej było coraz ciężej iść, ale po kilkunastu minutach byliśmy już u mnie pod domem. Staraliśmy się wejść po cichu do domu, ale nie zbyt nam się to udawało. Na szczęście Vina jeszcze nie było. Zaprowadziłam go do siebie do pokoju i położyłam na łóżku. On coś tam mruczał pod nosem, wcale nie szło go zrozumieć. Poszłam na dół do kuchni po szklanki, jak wróciłam nalałam nam soku. Usiadłam koło niego i próbowałam wszystko zrobić aby się napił. Strasznie ciężko było, ale po kilku minutach wypił wszystko. Położył się na moim łóżku i usnął. Postanowiłam, że dam mu się chwilę przespać i później go obudzę, żeby chociaż troszkę wytrzeźwiał. Usiadłam przed laptopem i szperałam po internecie. Minęło chyba jakieś czterdzieści minut od momentu kiedy Ryan usnął. Obróciłam się i zobaczyłam, że chłopak podnosi się i mówi
- Gdzie ja jestem?
- Ryan, jesteś u mnie w domu. Spokojnie. Chciałeś o czymś porozmawiać, ale usnąłeś.
- No tak, pamiętam. Usiądź koło mnie i pogadajmy. 
Podeszłam do łóżka i usiadłam obok Ryan'a. 
- Powiedz dlaczego się tak upiłeś? - zapytałam. 
- Bo chodzi o to, że rozstałem się z dziewczyną. Musiałem się upić żeby zapomnieć to co mi zrobiła. 
- No to widzę, że nie tylko ty masz pecha w miłości. A co Ci zrobiła jeśli można wiedzieć? - zapytałam.
- Poszła do łóżka z jakimś przypadkowych kolesiem. Tak na prawdę chciałem z nią zerwać bo dobrze wiesz, że czuję coś do innej dziewczyny, ale sam fakt. Zabolało mnie to. 
- Rozumiem Cie. Jestem w podobnej sytuacji, ale mnie chłopak nie zdradził. 
- No to chyba mnie bardzo dobrze rozumiesz. - powiedział chłopak.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Chcesz może wziąć prysznic i się przebrać w jakieś inne rzeczy, bo w tych wyglądasz jak jakiś bezdomny. - powiedziałam
- Jeśli to by nie był żaden problem, to bardzo chętnie. 
- To idź do łazienki wziąć prysznic, a ja znajdę Ci jakieś rzeczy na przebranie. 
Poszłam na dół po jakieś rzeczy Vin'a i przyniosłam je do mnie do pokoju. Wchodząc do pokoju on już tam stał. Zawinięty ręcznik wokół pasa, jak otworzyłam drzwi obrócił się i chyba z lekka się zawstydził.
- Nie wstydź się spokojnie. Tutaj trzymaj te ciuchy. Możesz się w nie ubrać. 
- Dziękuję Ci bardzo, jesteś najlepszą kumpelą jaką mam chyba. 
Obserwowałam go jak się ubiera, tak myślałam, że ma najbardziej idealne ciało jakie może posiadać mężczyzna. Podeszłam do niego tuląc go od tyłu.
- Co ty robisz Demi? - zapytał?
Chłopak się obrócił w moją stronę, popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy po czym przejechał dłońmi po moich policzkach zbliżając przy tym swoje usta do moich, przeszły mnie dreszcze. Szepnął mi do ucha
- pragnę Cię. 
Zamrugałam kilka razy i wpiłam się w jego usta, chłopak nie czekając dłużej zrobił to samo, przyparł mnie do ściany i pieszcząc całe moje ciało nie przestał mnie obdarowywać mnie czułymi i delikatnymi pocałunkami. Dyszałam cichutko co bardzo go podniecało. Zarzuciłam swoje nogi wokół jego bioder, a on przeszedł ze mną na łóżko, delikatnie mnie kładąc nie przerywał pocałunku. Ściągnął ze mnie bluzkę i stanik po czym zaczął lizać i ssać moje sutki, całując mój brzuch zjeżdżał coraz niżej i zębami pozbył się moich majtek. Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się po czym poczułam jego język na swojej łechtaczce i zaczął powoli lizać. Po chwili dołożył dwa palce. Wygięłam się w piękny łuk i zaczęłam jęczeć.
- Ryan!
Uśmiechnął się cwaniacko jakby wiedział, że to kocham. Kreśląc kółka wokół mojego czułego miejsca pieścił przy tym moje piersi.
- Ryan! Wejdź we mnie w końcu - sapnęłam proszącym głosem.
Nie czekając dłużej poczułam powoli jak wkłada swojego penisa w moją myszkę, jęczałam cichutko. Poruszał po woli biodrami, aż w końcu po chwili zaczął przyśpieszać. Czułam przyjemne uczucie wypełniające całe moje ciało, ten chłopak nie zdawał sobie sprawy jak w tym momencie na mnie działa. Zwykłym pocałunkiem potrafił mnie podniecić. Jego ruchy były coraz szybsze, zauważyłam, że na jego czole zaczęły pojawiać się kropelki potu.
- Demi, tak mi dobrze - wyszeptał 
- Nie wiesz jak mi jest w tym momencie dobrze - spojrzałam mu głęboko w oczy po czym przyciągnęłam go do siebie i zaczęłam czule całować. Po chwili chłopak wyciągnął członka z mojej myszki i spuścił mi się na brzuch. Zmęczony upadł obok mnie na łóżku po czym mnie przytulił. Położyłam swoją głowę na jego klacie i tak leżeliśmy...

#Od Autora
No to jest dokończenie rozdziału siódmego. Jak widać Demi robi wszystko pod wpływem emocji. Co tak na prawdę z tego wszystkiego wyniknie? Dowiemy się wszyscy w nadchodzących rozdziałach. Po co Demi żyletki? Co będzie ją łączyło z Ryan'em po tym wszystkim? Czy nadal będą się kolegować? Czy będą żałować tego co zrobili? Odpowiedź na te pytania znajdziecie w następnym rozdziale.
Kolejny rozdział już: 13.04.2014r. godz. 18:00
Dziękuję za przeczytanie rozdziału, nie kończ na tym przeczytaj do końca!

MY NEW VIDEO ON YOUTUBE: Justin Bieber - She Don't Like The Lights (Official Music Video) #BELIEVEMOVIE LIVE HD

Jeżeli chcecie być na bieżąco, zaobserwujcie bloga lub zapiszcie się w zakładce 'informowani'.  Będę bardzo wdzięczny jeśli każdy z was zostawi króciutki komentarz, nie musicie się rozpisywać!
Dzięki każdemu komentarzowi na mojej twarzy pojawia się uśmiech.

Zapraszam również na fanpage'a bloga, tam na pewno więcej informacji.

4 komentarze:

  1. Boski :) Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. swietne opowiadanie nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie czytałam tak dobrego opowiadania. Justin jako dupek to mój ulubiony Justin. Następny rozdział skomentuję dłużej, bo teraz nie mam czasu. Na kolejny rozdział czekam z niecierpliwością
    ~Violet AHS

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy nastepny ? Bo sie zakochalam w tym opowiadaniu

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz = motywacja do pisania kolejnego rozdziału!